Brak nowych informacji makroekonomicznych oraz perspektywa rozpoczynającego się w środę posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej nie zachęcały w poniedziałek inwestorów z rynku walutowego w Warszawie do większej aktywności. Niewielkie obroty nie zapobiegły jednak dalszemu osłabieniu złotego wobec euro i szwajcarskiego franka. Nasz pieniądz zyskał za to nieco do dolara amerykańskiego, ale była to zasługa zmian na globalnych rynkach walutowych, gdzie euro zaczęło odrabiać straty wobec dolara. Wieczorem kurs euro?rósł o 0,2 proc., doblisko 1,31 dolara.

W?tym samym czasie za dolara w Warszawie płacono niespełna 3,15 zł, czyli o 0,22 proc. mniej niż w piątek. Przed południem kurs wynosił jednak prawie 3,17 zł. Euro wyceniane było na ponad 4,12 zł, czyli o 0,2 proc. drożej niż na wcześniejszej sesji. Frank również zyskiwał 0,2 proc., do ponad 3,41 zł.

Na rynku międzybankowym inwestorzy w poniedziałek przestali gniewać się na polskie obligacje i zaczęli nimi wypełniać portfele. W konsekwencji, po kilku dniach spadków, ich ceny znowu zaczęły rosnąć. Oprocentowaniepapierów dziesięcioletnich zmalało do 3,85 proc. z 3,91 proc. w piątek. W przypadku pięciolatek wynosiło 3,37 proc., a dwulatek 3,15 proc.