– Tu już wszystko jest pozamiatane. W krótkim okresie na giełdzie może nastąpić nieznaczne odbicie w górę, ale w perspektywie roku szanse na większe zwyżki są bardzo małe – złowieszczo skomentował ostatnie wydarzenia na warszawskim parkiecie Bartosz Stawiarski, analityk Wealth Solutions.
A wczorajsza sesja takim prognozom sprzyjała. Ceny akcji średnich i małych spółek zanotowały największe spadki od sierpnia. Wskaźnik mWIG40 stracił aż 5,7 proc., a sWIG80 obniżył się o 4,8 proc. – Płynność mniejszych spółek jest niska, dlatego kiedy jest wielu sprzedających, mocno tanieją – mówi analityk PTE Bankowy Piotr Wiśniewski. Niektóre firmy, jak fundusz technologiczny MCI Managament, firma budowlana Mostostal Zabrze czy producent mocowań budowlanych Koelner, traciły ponad 10 proc.
Giganci giełdy radzili sobie nieco lepiej – wskaźnik największych firm WIG20 spadł o 1,8 proc. Ale patrząc na jego zachowanie w ostatnich dwóch tygodniach, trudno o optymizm. Doznał jednych z większych strat wśród wszystkich indeksów świata. Z
daniem analityków wczoraj skumulowały się negatywne emocje oraz fundamentalna analiza perspektyw spółek. – Wczoraj nic konkretnego się nie wydarzyło. Negatywny sentyment widoczny jest od października – mówi analityk CDM Pekao Roland Paszkiewicz. – Akcje małych i średnich spółek sprzedawały zarówno fundusze inwestycyjne, jak i inwestorzy indywidualni.
Wpływ na emocje inwestorów mają niewątpliwie wydarzenia w USA. Od trzech miesięcy zza Atlantyku napływają złe informacje o skutkach kryzysu kredytowego. – Napływ pieniędzy do funduszy inwestycyjnych jest mniejszy, dlatego boją się one kupować akcje – podkreśla Paszkiewicz. W październiku do funduszy polskich akcji trafiło zaledwie 280 mln zł, trzykrotnie mniej niż we wrześniu.