– Na początku IV kw. spodziewaliśmy się przyspieszenia stopnia realizacji płatności, a nastąpiło spowolnienie – mówi wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński. Być może ma to związek z wyborami parlamentarnymi. Zdaniem ministra w takich okresach w administracji zwykle następuje rozprężenie.

Jak wynika z danych MRR, opóźnienia w realizacji płatności wystąpiły w programach zarządzanych na szczeblu centralnym. Rozprężenie musiało więc nastąpić we wszystkich resortach zajmujących się wdrażaniem programów (np. w resorcie pracy czy gospodarki). Jedynie samorządy nie zaprzątały sobie głowy wyborami, bo tam wykorzystanie środków z UE w ubiegłym miesiącu wzrosło.

Złe wyniki za październik mogą negatywnie wpłynąć na wykonanie prognoz na cały rok. Jeszcze na początku roku rząd ogłosił, że na koniec 2007 r. chciałby wydać ok. 80 proc. dostępnych pieniędzy na lata 2004 – 2006. Ale to był bardzo ambitny cel. Dziś mówi się o 70 – 72 proc. Ale nawet osiągnięcie 70 proc. oznacza, że w listopadzie i grudniu musielibyśmy dostać z UE 3 mld zł. Dotychczas średnio w ciągu dwóch miesięcy udawało się zrealizować płatności warte 2 mld zł.

– Być może rzeczywiście polityczne zamieszanie wpłynęło na niższe wykorzystanie europomocy. Gorzej, jeśli przyczyny leżą gdzie indziej i spowolnienie będzie trwałe – komentuje Ewa Fedor, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – W tym roku powinniśmy wydać jak najwięcej, ponieważ w przyszłym musimy się już skupić na nowych programach.