Finansowy kolos, który pojawił się wczoraj na warszawskim parkiecie, podniósł kapitalizację GPW do ponad biliona złotych. UniCredit jest największą firmą notowaną na naszej giełdzie. Ma wartość 270 mld zł. Dla porównania łączna kapitalizacja pozostałych 22 zagranicznych spółek notowanych na polskim rynku to ok. 300 mld.
Włoski potentat to druga z największych grup bankowych w Europie. Jego aktywa przekraczają 800 mld euro, czyli są ponadtrzykrotnie większe niż aktywa całego sektora bankowego w Polsce. Jest m.in. właścicielem 59 proc. akcji Pekao SA.
– Pojawienie się na warszawskiej giełdzie banku UniCredit umocni naszą pozycję ekonomiczną jako kraju, polski rynek finansowy i naszą giełdę – powiedział przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza. Z kolei obecny podczas debiutu prezes UniCredit Alessandro Profumo stwierdził: – Polska to dla nas kluczowy kraj, nie tylko jako rynek, ale także ze względu na to, że w Polsce rozpoczęła się nasza historia instytucji finansowej o międzynarodowym zasięgu.
Dodał, że UC nie zamierza w przyszłym roku odkupić pozostających w rękach Skarbu Państwa 4 proc. akcji Pekao.
Akcje UC zostały wycenione na 20 zł, jednak już w pierwszych minutach sesji zyskiwały ponad 50 proc. Mogło to wynikać z faktu, że podaż papierów banku była niska. Ale analitycy podkreślają, że było to zupełnie nieracjonalne zachowanie inwestorów. W Warszawie bowiem notowane są te same akcje co w Mediolanie i ich cena w dłuższym okresie powinna być podobna. Wczoraj w stolicy Lombardii kosztowały one po południu 5,48 euro, co w przeliczeniu na polską walutę wynosiło 19,8 zł. Nic dziwnego, że na koniec dnia papiery te kosztowały zaledwie 20,5 zł.