W 2008 roku nie możemy liczyć na to, że wzrost gospodarczy będzie równie wysoki, jak w ubiegłym. Ale za to nie będzie dużych wahań koniunktury – wynika z prognoz zebranych w ramach konkursu na najlepszy zespół analityczny, organizowanego przez „Parkiet” i „Rzeczpospolitą” pod patronatem Narodowego Banku Polskiego.
Niedocenianym czynnikiem jest wpływ możliwego spowolnienia na Zachodzie. Przełoży się ono na mniejszy eksport z Polski i doprowadzi do obniżenia dynamiki naszej gospodarki
Ekonomiści spodziewają się, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku produkt krajowy brutto będzie średnio o 5,1 proc. wyższy niż rok wcześniej. Później nastąpi lekkie przyspieszenie, do 5,4 – 5,5 proc. w kolejnych trzech kwartałach.Zdaniem niektórych analityków, np. Piotra Kalisza z Banku Handlowego, w I kwartale dynamika PKB może wynieść tylko 4,3 proc. – Na razie chyba trochę niedocenianym czynnikiem jest wpływ możliwego spowolnienia na Zachodzie. Ono przełoży się na mniejszy eksport z Polski i doprowadzi do obniżenia dynamiki naszej gospodarki – mówi Kalisz.Największe znaczenie będzie miał tzw. efekt bazy. Ubiegłoroczna bardzo ciepła zima umożliwiła prace budowlane. To zaś przełożyło się na nadspodziewanie dobre wyniki inwestycji. W tym roku o ich poprawienie będzie trudno.
Dlatego część analityków ocenia, że wzrost nakładów brutto na środki trwałe w I kwartale nie przekroczy 10 proc. Sytuacja powinna się poprawić dopiero w następnych miesiącach.
– Po I kwartale, który ze względów statystycznych będzie słabszy, w gospodarce znów widoczne staną się dotychczasowe tendencje. Będziemy mieli do czynienia z szybkim wzrostem popytu krajowego, któremu będzie towarzyszyła negatywna kontrybucja eksportu netto – wyjaśnia Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK. Według niego w ostatnim kwartale tego roku PKB będzie rósł w tempie 5,9 proc.