Energetyka bez polityki

Mniej polityki, więcej rachunku ekonomicznego. Rząd chce, by takie projekty jak gazoport i rurociąg z Danii, które miały uniezależnić Polskę od gazu z Rosji, powstały tylko wtedy, jeśli będą opłacalne

Aktualizacja: 22.01.2008 10:52 Publikacja: 22.01.2008 05:39

Według wicepremiera Waldemara Pawlaka, większe znaczenie powinniśmy przywiązywać do krajowych zasobó

Według wicepremiera Waldemara Pawlaka, większe znaczenie powinniśmy przywiązywać do krajowych zasobów i zwrócić uwagę na nowe technologie

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wszystko wskazuje, że obecny minister gospodarki ma inne podejście do bezpieczeństwa energetycznego kraju niż jego poprzednik z PiS Piotr Woźniak. Waldemar Pawlak w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP stwierdził, że o realizacji wielkich projektów dywersyfikacyjnych zadecyduje rachunek ekonomiczny, a nie polityka. Jego zdaniem takie inwestycje jak terminal gazu skroplonego, rurociąg z Danii do Polski czy ropociąg z Ukrainy będą weryfikowane przez instytucje finansowe, zwłaszcza banki, a ich powodzenie zależeć będzie od kalkulacji tych projektów. – To nie może być decyzja polityczna – podkreślał.

Nie wiadomo, czy ta opinia oznacza, że wicepremier, w którego kompetencji jest bezpieczeństwo energetyczne kraju, w ogóle nie będzie zajmował się kluczowymi dla tej kwestii inwestycjami. Można tylko przypuszczać, że decyzje o budowie gazoportu w Świnoujściu i gazociągu z Danii pozostawi w gestii zarządu odpowiedzialnych za nie firm, czyli PGNiG oraz PERN Przyjaźń.

Pod koniec lutego w PGNiG pojawią się nowy prezes i jego zastępcy. Trudno wyobrazić sobie, by nie konsultowali decyzji z właścicielami, czyli Skarbem Państwa (w praktyce ministrami skarbu i gospodarki). Ale firma jest w na tyle dobrej kondycji finansowej, że może zapłacić za oba projekty. Do tej pory jej szefowie deklarowali, że pokryje 70 proc. kosztów budowy portu gazowego. W 2006 r. PGNiG zarobiło 1,3 mld zł, po trzech kwartałach 2007 r. miało 1,4 mld zł zysku. Terminal ma kosztować ok. 400 mln euro, a jego opłacalność będzie zależeć od warunków w kontrakcie na dostawy gazu skroplonego, którego jeszcze nie ma. Gazociąg to koszt ok. 200 mln euro, ale jest we wstępnej fazie przygotowań.

Poprzedni minister gospodarki i jego zastępca Piotr Naimski, który odpowiadał w resorcie za dywersyfikację, wielokrotnie mówili o konieczności zarówno budowy portu w Świnoujściu, jak połączenia z Danią. Opłacalność tych inwestycji miała znaczenie raczej drugorzędne, a poprzedni minister skarbu Wojciech Jasiński wnioskował o zmianę statutu PGNiG tak, by firma mogła realizować nierentowne inwestycje, pod warunkiem że służą poprawie bezpieczeństwa energetycznego kraju. Jeśli rachunek ekonomiczny ma znów być wyznacznikiem dla władz spółki, ten zapis ze statutu PGNiG powinien zostać wykreślony.

Według Waldemara Pawlaka większe znaczenie powinniśmy przywiązywać do krajowych zasobów i zwrócić uwagę na nowe technologie, np. gazyfikację węgla. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by PGNiG w krótkim czasie było w stanie wydobywać więcej niż 5,5 – 6 mld m sześc. gazu rocznie, nadal więc krajowe zasoby zaspokoją mniej niż połowę potrzeb kraju. Z importu nie będzie można więc zrezygnować, a jeśli popyt na gaz jeszcze wzrośnie, Polska i tak będzie musiała zadbać o inne niż rosyjskie źródło zaopatrzenia. Oprócz rosyjskiego Gazpromu teraz głównym dostawcą gazu dla Polski jest spółka RosUkrEnergo (formalnie zarejestrowana w Szwajcarii, praktycznie kontrolowana przez Gazprom i jednego z najbogatszych Ukraińców).

Nie wiadomo, jakie stanowisko w kwestii importu gazu rosyjskiego zajmuje obecny minister gospodarki. W wywiadzie dla PAP zapowiedział, że polski rząd będzie się starał przekonać Komisję Europejską do projektu gazociągu tranzytowego Amber. To rurociąg, który miałby transportować rosyjski gaz przez kraje bałtyckie i Polskę do Niemiec (jako odpowiednik drugiej nitki istniejącego już rurociągu jamalskiego przez Białoruś i Polskę). Zamiast Jamału II Rosjanie chcą wybudować gigantyczny gazociąg przez Bałtyk, choć ten lądowy (przez Estonię, Litwę, Łotwę i Polskę) byłyby przynajmniej o połowę tańszy. Pawlak zapowiedział, że polski premier w czasie zaplanowanej na początku lutego wizyty w Moskwie ma przedstawić Władimirowi Putinowi plan rurociągu Amber. Nie wiadomo, czemu ta prezentacja w Moskwie miałaby służyć, Rosjanie nie mają bowiem zamiaru zrezygnować z bałtyckiego projektu.

Wszystko wskazuje, że obecny minister gospodarki ma inne podejście do bezpieczeństwa energetycznego kraju niż jego poprzednik z PiS Piotr Woźniak. Waldemar Pawlak w poniedziałkowym wywiadzie dla PAP stwierdził, że o realizacji wielkich projektów dywersyfikacyjnych zadecyduje rachunek ekonomiczny, a nie polityka. Jego zdaniem takie inwestycje jak terminal gazu skroplonego, rurociąg z Danii do Polski czy ropociąg z Ukrainy będą weryfikowane przez instytucje finansowe, zwłaszcza banki, a ich powodzenie zależeć będzie od kalkulacji tych projektów. – To nie może być decyzja polityczna – podkreślał.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy