W najbliższą środę Komisja Europejska przedstawi pakiet propozycji, które mają doprowadzić do zmniejszenia emisji CO2 o 20 procent do roku 2020 roku w porównaniu z 1990. Oficjalnie dokument jeszcze nie został opublikowany, ale lobby przemysłowe i rządy poszczególnych państw członkowskich już ślą do Brukseli listy protestacyjne. Pierwsze skutki są: część uwag Komisja wzięła pod uwagę. Z przedstawionych wczoraj nieoficjalnych zapowiedzi wysokiego rangą urzędnika KE wynika, że najwięksi truciciele dostaną więcej lat na inwestycje ekologiczne.
Po pierwsze, nowy system aukcyjny zezwoleń na emisję CO2 będzie wchodził w życie stopniowo. Od 1 stycznia 2013 roku w całości za emisję będą musiały płacić tylko elektrownie. Pozostałe przedsiębiorstwa dostaną nawet 10 lat na dostosowanie się. Według propozycji udział zezwoleń płatnych w całej kwocie dopuszczalnej emisji rósłby co roku o 10 procent. Wpływy z aukcji zasilałyby budżety narodowe, a 20 procent tych pieniędzy musiałoby zostać przeznaczone na inwestycje przeciwdziałające zmianie klimatu.
Poza tym przewidziane są wyjątki od tej zasady dla branż o dużym zużyciu energii. W ich przypadku może w ogóle zostać zachowana zasada darmowych zezwoleń. Ostateczna decyzja zapadnie za kilka lat.
Najważniejsze pozostaje ustalenie, jakie branże znajdą się na liście wyjątków. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, najbardziej lobbują huty i cementownie.
Mimo tego zróżnicowania propozycja obniżania emisji CO2 jest ambitna. Do 2020 roku wszystkie zakłady objęte systemem aukcji, czyli połowa trucicieli, ma emitować o 21 proc. CO2 mniej niż w 2005 roku.