Planujemy kameralny ślub w gronie rodziny i przyjaciół. Tymczasem w firmie jest podobno zwyczaj, że zaprasza się cały dział z szefem na czele, a potem organizuje w pracy poczęstunek. Nie bardzo mam ochotę na taki „służbowy“ ślub. Nie cierpię też działowych imprez. Powinnam się nagiąć do tego zwyczaju czy udać, że go nie znam?
[i]ami[/i]
[b]Rada specjalisty[/b]
[i]Ewa Wojtowicz, psycholog społeczny, Centrum Pracy i Kariery Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej[/i]
Ślub jest prywatną sprawą pracownika. Co więcej, jest to jeden z bardziej intymnych i rodzinnych momentów. Gdy relacje ze współpracownikami i przełożonymi nie są bliskie, nie ma powodów, aby uczestniczyli oni w uroczystościach. Nie warto jednak ukrywać informacji o ślubie. Z dwóch powodów: musimy powiadomić pracodawcę o zawarciu związku małżeńskiego, gdyż zmieniają się nasze dane osobowe, a często również z tej okazji bierzemy urlop okolicznościowy. W dużych firmach zgłasza się ten fakt do działów personalnych, w mniejszych trudno uniknąć towarzyskiego charakteru takiego wydarzenia. Zazwyczaj wiesza się zaproszenie w widocznym miejscu w biurze. Jeśli jednak planuje pani skromną uroczystość w gronie najbliższych, dobrze będzie poinformować o tym kolegów i szefów. Decyzja dotycząca tego, w jaki sposób chce pani przeżyć ten dzień, powinna być uszanowana przez wszystkich. A po powrocie do pracy, za zgodą szefów, można (nie jest to obowiązek) zaprosić grono pracowników na okolicznościową kawę czy ciasto, co nie musi oznaczać działowej imprezy.