W piątek GUS podał dane na temat wzrostu gospodarczego w pierwszym kwartale, który okazał się wyższy od najbardziej optymistycznych prognoz. Mimo to na parkiecie w Warszawie nie zaobserwowano ani wyższych obrotów, ani większego popytu. Rynek przeszedł obok tej informacji dość obojętnie.Jeśli więc fundamentalne informacje nie są w stanie rozruszać rynku, to co? Główną bolączką giełdy pozostaje brak pieniędzy, a w najbliższym czasie raczej ich nie przybędzie. Inwestorzy już szykują się na duże oferty spółek Skarbu Państwa. Tak więc i w najbliższym tygodniu nie należy się spodziewać żadnych fajerwerków.

Na rynku papierów skarbowych kolejny tydzień ceny spadały, windując rentowność o kolejne 10 – 15 punktów bazowych. W ten sposób inwestorzy zaczęli wyceniać podwyżkę stóp procentowych w czerwcu, która po wczorajszych danych na temat wzrostu gospodarczego jest już raczej przesądzona. Tę negatywną tendencję na rynku długu może lekko wyhamować mniejsza podaż obligacji ze strony Ministerstwa Finansów, choć na wyraźną poprawę raczej nie ma co liczyć. Resort poinformował, że w czerwcu zorganizuje tylko jeden przetarg na papiery skarbowe o zmiennej stopie, maksymalnie za 2,5 mld zł, oraz jeden przetarg zamiany.

To, co szkodzi rynkowi długu, pomaga złotemu. W tym tygodniu nasza waluta umocniła się o około 0,8 proc. względem euro. Jednocześnie za sprawą umacniającego się na świecie dolara straciła do amerykańskiej 0,6 proc. Dopóki rynek nie będzie przeświadczony, że cykl podwyżek stóp dobiega końca, dopóty złoty będzie zyskiwał na wartości.