Jeszcze w ubiegłym roku wykonywanie połączeń z komórki podczas zagranicznych podróży było stosunkowo proste. Trzeba było uaktywnić roaming przed wyjazdem, a po przybyciu do kraju docelowego wybrać ręcznie najtańszą z lokalnych sieci komórkowych. Potem już wystarczyło tylko pilnować, żeby... połączeń telefonicznych nie było zbyt wiele. Mimo wyboru najtańszej sieci połączenia i tak były bardzo drogie. Płacimy dużo za wykonywane połączenia i wysyłane esemesy. Płacimy również za odbieranie telefonów, gdy jesteśmy za granicą.
W ubiegłym roku Komisja Europejska uznała, że operatorzy zanadto zdzierają skórę z abonentów za usługi roamingowe. Administracyjnie więc ograniczyła stawki, jakie pobierają za połączenia wykonywane i odbierane podczas podróży. Oczywiście tylko w obrębie krajów unijnych. Operatorzy zostali zobowiązani do wprowadzenia co najmniej jednej taryfy roamingowej, która zgodna byłaby ze stawkami z unijnego rozporządzenia. Polskie sieci w rozmaity sposób wywiązały się z tego obowiązku. Niektóre zmodyfikowały bieżącą ofertę tak, żeby zgodna była z narzuconymi eurostawkami. Inni wprowadzili opcjonalne taryfy. Kto chciał, mógł z nich skorzystać. W efekcie usługi roamingowe staniały, ale stały się bardziej skomplikowane.
Najtrudniej mają klienci abonamentowi sieci Orange. Mogą wybierać spośród aż trzech taryf. Zdecydowanie nie polecamy Nowej Oferty Roamingowej, w której stawki są najwyższe. Lepiej wybrać Eurotaryfę albo usługę zwaną Stawki Operatorów Zagranicznych (SOZ). W krajach Unii Europejskiej tańsze są SOZ, ale poza UE zwykle lepiej korzystać z Eurotaryfy. Ta reguła nie sprawdza się jednak w sieci Orange w każdym wypadku. W Egipcie korzystniej jest używać Eurotaryfy, gdzie minuta połączenia kosztuje 8 zł. W SOZ najtańsza egipska sieć proponuje 8,81 zł za minutę. Połączenia przychodzące są w tej sieci o 60 proc. droższe od stawek Eurotaryfy. Nie ma innego wyjścia, jak sprawdzić przed wyjazdem, która oferta jest najkorzystniejsza. W przeciwnym razie można się nieźle naciąć. W Eurotaryfie najdroższe połączenia kosztują 8 zł. Tymczasem w SOZ w niektórych egzotycznych krajach trzeba płacić (przepłacić!) znacznie więcej.
Gdyby komuś fantazja podyktowała wyjazd do Kamerunu, to – korzystając z SOZ – za minutę połączenia z Polską zapłaci aż 17 zł. W Kenii, którą odwiedza coraz więcej Polaków, zapłacić trzeba 13 zł. Łatwo obliczyć, że w porównaniu z Eurotaryfą cena połączeń jest 50 – 100 proc. wyższa. Klienci abonamentowi sieci Orange mają jednak ten luksus, że mogą – przynajmniej teraz – dowolnie zmieniać taryfę usług roamingowych. Wystarczy zadzwonić na infolinię. Podobnie jest w Plusie.
Sytuacja abonentów tej sieci jest prostsza. Eurotaryfa obowiązuje tylko w krajach Unii Europejskiej i tylko na połączenia wykonywane i odbierane. Nie obejmuje esemesów. Krótkie wiadomości i połączenia w pozaunijnych krajach ciągle są taryfikowane na starych zasadach – różne stawki obowiązują w różnych sieciach zagranicznych.