Utrzymał on ocenę „sprzedaj” i obniżył cenę docelową akcji firmy z 31,5 zł na 25 zł. Na koniec sesji walory gdańskiego koncernu staniały o prawie 6 proc. do 25,2 zł. W sumie w ciągu tygodnia akcje spółki potaniały o 17 proc.
Zdaniem Ludomira Zalewskiego, analityka DM PKO BP, ten spadek notowań akcji Lotosu można wiązać z ogólną sytuacją na rynku oraz ze złym przyjęciem strategii, jaką firma ogłosiła tydzień temu. W dokumencie zapisano, że Lotos w najbliższych czterech latach będzie potrzebował ok. 11 mld zł na inwestycje, z tego ok. 5 mld zł przeznaczy na zdobycie nowych złóż ropy.
– Rynek spodziewał się inwestycji w część rafineryjną, bo od dawna o tym spółka informowała. Natomiast pewnym zaskoczeniem są wydatki na wydobycie – mówi Ludomir Zalewski. – To oznacza wzrost zadłużenia Lotosu, co dla inwestorów jest sygnałem, że wzrasta ryzyko – dodaje.