Specjalny zespół z udziałem przedstawicieli ministerstw: Gospodarki, Finansów, Polityki Społecznej i UOKiK po kilku tygodniach pracy nie zdołał uzgodnić propozycji „energetycznej’ pomocy dla najbiedniejszych. Chodzi o ich ochronę przed wzrostem cen, tak by w efekcie podwyżek nie zostali pozbawieni dostaw energii i gazu.
– Ciągle jest wiele rozbieżności, nie ma w zespole zgody co do tego, że to ośrodki pomocy społecznej powinny zaoferować dodatkowe wsparcie, tak jak teraz to robią w ramach dodatków mieszkaniowych i dopłat do rachunków za ciepło – mówi prezes Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora. Zespół, który działał przy URE, ustalił wczoraj, iż przygotuje w tej sprawie raport dla ministra gospodarki.
139 tys. odbiorców w 2007 r. spółki energetyczne odłączyły prąd, bo nie byli w stanie płacić rachunków
Wciąż zatem nie wiadomo, jakie będą zasady pomocy osobom najbiedniejszym. A powinny one być jasno określone jeszcze w tym roku, skoro od początku przyszłego planowane jest całkowite uwolnienie cen energii w kraju. Obecnie jej sprzedawcy mają swobodę w ustalaniu cenników dla firm, natomiast na te dla gospodarstw domowych muszą mieć zgodę prezesa Urzędu Regulacji.
Eksperci przewidują, że w związku z planowanymi kosztownymi inwestycjami w elektrowniach i wymaganiami unijnymi w zakresie ochrony środowiska ceny energii w Polsce w najbliższych latach wzrosną o 30 – 40 proc., a po 2012 roku podwoją się w stosunku do obecnych. Efektem będzie wzrost opłat za energię, który dotknie najbardziej rodziny najbiedniejsze.