Poprawa nastrojów na światowych giełdach i wzrost apetytu na ryzyko pchają akcje na GPW w górę. W czwartek WIG20 zanotował czwartą z rzędu sesję wzrostu, co ostatni raz zdarzyło się pod koniec lipca. Wtedy indeks zyskał 5 proc., teraz dwa razy więcej. Ale nie ma się czemu dziwić, biorąc pod uwagę kilkutygodniową dotkliwą przecenę. Na koniec dnia wszystkie giełdowe indeksy poszły w górę. Wśród nich najmocniej WIG20, który podskoczył o 2,6 proc. Obroty przekroczyły 1,7 mld zł wobec 1,5 mld zł dzień wcześniej.
Coraz więcej uwagi skupia się na wiadomościach korporacyjnych. Być może to oznacza, że powoli na rynek wraca normalność.
W czwartek inwestorzy dobrze przyjęli wyniki kwartalne BRE Banku. Po dziewięciu miesiącach zysk netto wzrósł o 23 proc. i wyniósł 202,5 mln zł. Analitycy oczekiwali 189 mln zł. Inwestorzy nagrodzili to wzrostem kursu o prawie 5 proc. Po bardzo dobrych wynikach więcej też trzeba było zapłacić za walory Mieszka (analiza poniżej).
Z kolei akcje Compa podrożały o 17 proc. gdy, jak spółka wygrała przetarg, którego wartość w okresie pięciu lat przekracza 225 mln zł. Po słabszych wynikach kwartalnych grupy Kęty akcje tej firmy spadły o 2,8 proc.
Spadek amerykańskiego PKB w III kwartale wyniósł 0,3 proc., co zostało... pozytywnie przyjęte przez giełdy. Indeksy w Europie i w USA rosły w ciągu dnia od 1 do 3 proc. Reakcja ta pokazuje, jak głodni wzrostu są inwestorzy. Wystarczyło, by dane były lepsze od oczekiwań (-0,5 proc.). A przecież to namacalny dowód nadchodzących kłopotów.