– Gdy szefowa poinformowała, że musi mnie niestety zwolnić, powiedziałam tylko „nareszcie”. To był moment, na który czekałam, myśląc przez ponad rok o założeniu własnej firmy. Miałam już doświadczenie, certyfikat księgowej, plany rozkręcenia biznesu, brakowało mi tylko pretekstu, by pożegnać się z pracą na etacie – wspomina Agnieszka Wagner, która od ponad dwóch lat prowadzi biuro rachunkowe w Warszawie. I nie chce wracać na etat.
Co decyduje o sukcesie w pracy na swoim? – Pomysł, pieniądze i szczęście, a do tego dużo samodyscypliny i cierpliwości – wylicza Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club, który na spotkaniach ze studentami nieraz deklarował, że jeśli ktoś ma dobry pomysł, to on zapewni finansowanie.
– Po spotkaniu w Szkole Głównej Handlowej, w którym uczestniczyło ponad 200 młodych ludzi, odezwał się jeden. Przesłał swój numer komórki... – wspomina Zbigniew Żurek. Jego zdaniem nie ma co łudzić ludzi twierdzeniem, że każdy może zostać przedsiębiorcą.
Jak więc sprawdzić, czy się do tego nadajemy? Tak naprawdę w praktyce. Krzysztof Kosy, psycholog pracy z UW, wyjaśnia, że choć w doradztwie zawodowym stosuje się techniki psychometryczne, które badają cechy związane z przedsiębiorczością (inicjatywę, innowacyjność etc.), to trudno na tej podstawie o jednoznaczną odpowiedź, czy ktoś się nadaje do biznesu. Wiadomo zresztą z praktyki, że nawet osoby niezbyt przedsiębiorcze osiągają sukces, jeśli działają w branży, którą świetnie znają, i umiejętnie dobiorą sobie wspólnika albo pracowników.
– Przymierzając się do założenia biznesu, trzeba się zorientować, czy będziemy działać w rynkowej niszy, jaka jest tam konkurencja, a jakie potrzeby potencjalnych klientów. Jeśli biznes otwiera ktoś, kto zna rynek, a nawet ma już kontrahentów, to start jest na pewno łatwiejszy – ocenia Katarzyna Popławska z Centrum Doradztwa Biznesowego. Agnieszka Wagner jest przekonana, że o sukcesie decyduje pomysł i nawiązane zawczasu kontakty z potencjalnymi klientami.