Moda na studia wojskowe, także te rozpoczynane od razu po maturze w szkołach oficerskich, dopiero się zaczyna. W tym roku uczelnie wojskowe – akademie i szkoły oficerskie – spodziewają się oblężenia. Już wiadomo, że do najpopularniejszej Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, prawdziwej fabryki dowódców plutonów, na 211 miejsc zgłosiło się 1800 chętnych.
Drzwi do nauki w WSO i w studium oficerskim otwiera umowa z armią. Wojsko ponosi koszty kształcenia, szkolenia taktycznego, zakwaterowania, wyżywienia, daje mundur, ale od kandydatów na oficerów oczekuje konsekwencji i lojalności. Zmiana decyzji i rezygnacja ze służby w mundurze oznacza zwrot części kosztów kształcenia.
Oprócz zdrowia potwierdzonego testami siły, wytrzymałości i szybkości, znajomości angielskiego (podstawa współdziałania z sojusznikami z NATO) przyszli oficerowie muszą być gotowi do przyswojenia sporej porcji wiedzy.
– Wymagania są wysokie, a prócz przedmiotów podstawowych, np. z zarządzania czy psychologii, dochodzą specjalistyczne, zawodowe, co oznacza wyśrubowane programy z dużą liczbą zajęć
– mówi Ewa Trojanowska, dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego w MON.