Od 13 lipca każda osoba, która zechce kupić jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych, będzie musiała wypełnić przynajmniej jedną ankietę. Takie obowiązki wynikają z rozporządzenia ministra finansów.
Dla klientów bardziej doświadczonych, to znaczy takich, którzy chcą tylko nabyć jednostki, obowiązywać będzie tzw. test odpowiedniości. Wczoraj Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami przedstawiła wzór takiej ankiety (wypracowany razem z TFI). Zainteresowany będzie musiał odpowiedzieć na cztery pytania. Na bardzo podstawowym poziomie badają one wiedzę na temat funduszy inwestycyjnych (np. czy klient zgadza się ze stwierdzeniem ”zalecany okres inwestowania zależy od wybranego funduszu”), doświadczenie inwestycyjne, zaangażowanie inwestycyjne (czy ulokowana suma stanowi niewielką czy znaczącą część wolnych środków) oraz źródła wiedzy w tym zakresie.
[wyimek]34,4 proc. wyniósł w maju roczny spadek wartości funduszy inwestujących w akcje polskich spółek [/wyimek]
Jeżeli wynik testu jest pozytywny – to znaczy jeśli klient wykaże, że ma potrzebne doświadczenie i wiedzę – nie ma żadnego problemu. Jeśli okaże się negatywny, klient uzyska informację, że w jego przypadku nabywanie jednostek TFI jest nieodpowiednią inwestycją. Oczywiście będzie mógł kupić, co chce, ale po podpisaniu stosownego oświadczenia.
Zdecydowanie bardziej rozbudowany jest test dla osób, które przed zakupem jednostek poproszą o pomoc doradcę inwestycyjnego. To tzw. test adekwatności. Liczy on dziesięć pytań. Oprócz wiedzy i doświadczenia bada skłonność do podejmowania ryzyka (np. pytanie, jaki spadek wartości jednostek jesteśmy skłonni zaakceptować w ciągu roku) czy oczekiwania co do inwestycji (np. maksymalizacja zysku czy bezpieczne kumulowanie oszczędności).