Ogłoszony wczoraj plan sprzedaży majątku ma na celu załatać gigantyczną dziurę w budżecie wywołaną kryzysem.
Rząd zamierza uzyskać w ciągu dwóch lat około 3 mld funtów, pozbywając się podwodnego połączenia kolejowego łączącego Wielką Brytanię z Francją, mostu i tunelu na Tamizie w Dartford, części portfela pożyczek studenckich, firmy bukmacherskiej Tote oraz jednej trzeciej udziałów w spółce Urenco, zajmującej się przetwarzaniem uranu. Dodatkowe 13 mld funtów mają stanowić wpływy ze sprzedaży nieruchomości.
[wyimek]12 proc. PKB może wynosić w przyszłym roku deficyt finansów publicznych w Wielkiej Brytanii[/wyimek]
Liberalni demokraci, którzy są trzecią siłą w brytyjskim parlamencie, określili plany Browna mianem największej wyprzedaży państwowego majątku od czasu prywatyzacji z lat 80. Zarzucają premierowi, że decyduje się na sprzedaż aktywów w środku recesji, co nie będzie sprzyjać uzyskaniu korzystnych cen. Także liczący na zwycięstwo w przyszłorocznych wyborach konserwatyści mają podobne obawy. – Ten sam premier pozbył się już rezerw złota, a gdyby sprzedał je później, uzyskałby cztery razy więcej pieniędzy – przypomniał ich lider David Cameron.
Brown zbija zarzuty, podkreślając, że sprzedaż majątku będzie rozłożona na dwa lata. Rząd wskazywał, że nie pozbędzie się nieruchomości, dopóki sytuacja na tym rynku się nie poprawi. Jednocześnie Brown, który prezentował szczegóły planu sprzedaży majątku na spotkaniu z przedstawicielami branży finansowej, podkreślił, że gdyby realizować plany konserwatystów, wpędziłoby to gospodarkę w długotrwałą recesję na wzór japoński. Konserwatyści są za drastycznymi cięciami budżetowymi, bardzo szybkim zakończeniem programów fiskalnych i powstrzymaniem pompowania gotówki do gospodarki przez Bank Anglii.