Dobre wyniki nie są wystarczającą zachętą

Olbrzymie zainteresowanie ofertami akcji spółek Skarbu Państwa pokazuje, że Polacy nie boją się giełdy. Wciąż boją się jednak funduszy agresywnych

Aktualizacja: 29.04.2010 09:30 Publikacja: 29.04.2010 08:00

Dobre wyniki nie są wystarczającą zachętą

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Według stanu na koniec marca 2010 r. środki zgromadzone w funduszach inwestycyjnych wzrosły do 101,2 mld zł, a miesięczna dynamika była najwyższa od połowy 2007 r., kiedy napływ pieniędzy był rekordowo wysoki (wynosił 12 – 15 mld zł miesięcznie). W czerwcu i lipcu 2007 r. na fali giełdowej hossy i pod wpływem wszechobecnych reklam klienci kupowali głównie jednostki najbardziej ryzykownych funduszy akcji. Wtedy do funduszy tych trafiało nawet 60 proc. inwestowanych pieniędzy.

Pamiętamy, jak to się skończyło. W lipcu 2007 r. mieliśmy szczyt hossy. Potem indeksy giełdowe spadały, a wraz z nimi wartość oszczędności klientów funduszy akcyjnych.

[srodtytul]Preferowane jest bezpieczeństwo[/srodtytul]

Obecnie sytuacja jest inna. Od ponad roku na giełdzie mamy tendencję wzrostową. Sprzyja to napływowi środków do funduszy. Jednak są one wpłacane przede wszystkim do funduszy pieniężnych i papierów dłużnych.

Potwierdza to Krzysztof Lewandowski, prezes Pioneer Pekao TFI, największego na rynku pod względem zgromadzonych aktywów. – Mamy za sobą rok dodatniej sprzedaży netto, co może świadczyć o zmianie tendencji. W pierwszym kwartale 2010 r. większość klientów wybierała inwestycje w fundusze bezpieczne: obligacyjne i papierów dłużnych. Pokazuje to, że wciąż utrzymuje się awersja do ryzyka – mówi Krzysztof Lewandowski.

[srodtytul]Gdy spada oprocentowanie w bankach[/srodtytul]

Wtóruje mu Piotr Kukowski, prezes Idea TFI, jednego z najszybciej rozwijających się (duży przyrost aktywów w ostatnich miesiącach).

– Zainteresowanie inwestowaniem w fundusze jest m.in. pochodną pogarszającej się oferty depozytowej banków. Obecnie zaczynają wygasać promocyjne lokaty, o których głośno było w ubiegłym roku. Wiele osób zaczyna zastanawiać się nad alternatywnym sposobem pomnażania pieniędzy, w tym nad zakupem funduszy. Bliższa analiza inwestycji w fundusze dla wielu okazuje się bardzo interesująca – przekonuje Piotr Kukowski.

[srodtytul]Trudno zapomnieć o stratach[/srodtytul]

W ciągu ostatniego roku na funduszach akcyjnych można była zarobić przeszło 50 proc. Ale to na razie nie przekonuje klientów do tej formy lokowania oszczędności. Zainteresowanie funduszami agresywnymi jest bez porównania mniejsze niż w 2007 roku. Klienci wciąż pamiętają o dotkliwych stratach z okresu ostatniej bessy.

Czy to nastawienie się zmieni? Przecież fundusze bezpieczne – przy obecnym poziomie stóp procentowych – zapewnią zyski porównywalne z lokatami bankowymi. Można więc liczyć na kilka procent rocznie.

Niestety, wygląda na to, że Polacy boją się nie tyle giełdy, ile funduszy. Wystarczy zobaczyć, jak wielkim zainteresowaniem cieszą się oferty spółek Skarbu Państwa.

[srodtytul]Kolejki w biurach maklerskich[/srodtytul]

Sprzedaż akcji PGE w ubiegłym roku zakończyła się ponad 96-proc. redukcją zleceń. Papiery kupiło ponad 60 tys. osób. Dziś kurs PGE jest o około 2 proc. niższy od ceny emisyjnej akcji. Klienci nie zwracają jednak na to uwagi. Ustawiają się w kolejce po akcje kolejnej spółki Skarbu Państwa – PZU.

A przecież wśród funduszy inwestycyjnych także można znaleźć takie, które są sprawnie zarządzane i to niezależnie od sytuacji rynkowej. Warto zwrócić uwagę, że od listopada ubiegłego roku, kiedy na giełdzie debiutowały walory PGE, fundusze akcji zyskały średnio około 12 proc. A na jednostkach najlepszego funduszu (Quercus Agresywny) można było zarobić ponad dwa razy więcej.

[ramka][srodtytul]Podstawowe rodzaje funduszy[/srodtytul]

- [b]Akcyjne[/b]

Inwestują w akcje spółek notowanych na giełdzie, a tylko niewielką część środków np. w papiery dłużne.

- [b]Obligacyjne[/b]

Inwestują w stosunkowo bezpieczne papiery skarbowe, trochę w papiery komercyjne emitowane np. przez przedsiębiorstwa.

- [b]Rynku pieniężnego[/b]

Uznawane są za najbezpieczniejsze (choć zdarza się, że przynoszą straty), ale jednocześnie są najmniej dochodowe. Inwestują głównie w papiery dłużne, takie jak bony skarbowe, obligacje skarbowe i komercyjne. Część środków deponują w bankach. Do ich portfeli dobierane są na ogół takie papiery, które są wykupowane nie później niż za rok. Są alternatywą dla lokat bankowych. Ich zaletą jest to, że środki można wycofać, nie tracąc osiągniętych już zysków.

- [b]Zrównoważone[/b]

Łączą cechy funduszy akcyjnych, obligacyjnych i rynku pieniężnego. Lokują środki we wszystkich segmentach rynku kapitałowego w proporcjach uzależnionych od aktualnej sytuacji rynkowej.

- [b]Stabilnego wzrostu[/b]

Oprócz obligacji i bonów skarbowych mogą mieć w portfelu akcje. Głównym ich celem jest długotrwały wzrost wartości jednostek uczestnictwa.[/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181776.html]Czytaj więcej o funduszach[/link][/b]

Według stanu na koniec marca 2010 r. środki zgromadzone w funduszach inwestycyjnych wzrosły do 101,2 mld zł, a miesięczna dynamika była najwyższa od połowy 2007 r., kiedy napływ pieniędzy był rekordowo wysoki (wynosił 12 – 15 mld zł miesięcznie). W czerwcu i lipcu 2007 r. na fali giełdowej hossy i pod wpływem wszechobecnych reklam klienci kupowali głównie jednostki najbardziej ryzykownych funduszy akcji. Wtedy do funduszy tych trafiało nawet 60 proc. inwestowanych pieniędzy.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień