Inwestorom za oceanem zrobiło się gorąco, kiedy indeks Dow Jones spadł o ponad 8 proc. Takiego spadku nie notowano od 1987 r. Maksymalne emocje inwestorów nie trwały długo. Po chwili indeks odrobił nieco straty, do minus 3 – 4 proc. Ostatecznie stracił wczoraj 3,21 proc.
Według telewizji CNBC, spadek indeksu o 1000 pkt mógł być konsekwencją błędnego zlecenia sprzedaży akcji Procter & Gamble. Zdaniem stacji takie zlecenie mogło wyjść z Citigroup. Później CNBC podała, że być może przyczyną spadku indeksu była transakcja na rynku kontraktów terminowych na indeks S&P500. W ciągu dwóch minut sprzedano 16 mld zamiast 16 mln sztuk instrumentów.
W Polsce inwestorzy baczniej przyglądają się kursom walutowym niż cenom akcji. Wczoraj przed północą za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,2053 zł, najwięcej od grudnia 2009 r.
Na razie osłabienie złotego działa pozytywnie dla eksporterów, ale dług publiczny przekroczył już 50 proc. PKB, czyli pierwszy próg ostrożnościowy. Przy kursie 4,16 dług publiczny wyniósł prawie 51 proc. To na razie symboliczne stwierdzenie, bo jego wysokość oraz wartość PKB dotyczącą progów ostrożnościowych oblicza się na koniec roku.
Stało się tak, gdyż ponad 26 proc. długu jest denominowane w walutach obcych. – Pod koniec roku wartość naszego długu w walutach obcych wyniosła ponad 168 mld zł, a kurs wynosił 4,1 zł za euro – mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. – A cały dług liczyliśmy na 49,9 proc. PKB. Obniżenie wartości złotego o 5 gr powoduje wzrost długu jako procent PKB o ok. 0,3 pkt – ocenia.