Berlin straszy rynki finansowe

Niemcy wprowadzili ograniczenia w zawieraniu transakcji na rynku finansowym. Główne europejskie indeksy giełdowe straciły w środę po 2 – 3 proc. Złoty się osłabił, euro kosztowało ponad 4,1 zł

Aktualizacja: 20.05.2010 04:22 Publikacja: 19.05.2010 21:47

Berlin straszy rynki finansowe

Foto: Bloomberg

Wprowadzony od wczoraj przez niemiecki nadzór finansowy (BaFin) zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży obligacji skarbowych państw strefy euro oraz "nagich" transakcji ubezpieczeniowymi instrumentami CDS (Credit Default Swaps), który ma zmniejszyć zmienność na rynkach, zaskoczył inwestorów na całym świecie. Niemiecki indeks giełdowy DAX stracił wczoraj prawie 3 proc.

Tzw. krótka sprzedaż polega na zbyciu pożyczonych papierów wartościowych w oczekiwaniu na spadek ich cen, aby następnie taniej je odkupić i zwrócić. Z kolei tzw. naga krótka sprzedaż odbywa się bez pożyczania papierów, czyli stanowi grę na spadek wartości aktywów, których inwestor nie posiada.

Wprowadzony zakaz dotyczy też krótkiej sprzedaży akcji dziesięciu niemieckich instytucji finansowych, m.in. Deutsche Banku, Commerzbanku czy Postbanku. – Jesteśmy gotowi do działań na własną rękę, by ukrócić spekulacje – oświadczyła wczoraj kanclerz Angela Merkel w Bundestagu, który dyskutuje nad paktem stabilizacyjnym dla strefy euro.

To pierwszy krok Berlina w walce z instytucjami finansowymi wykorzystującymi dużą zmienność na rynkach w czasach kryzysu. – Decyzja Niemiec wydaje się nieskoordynowana z działaniami innych członków Unii. Na rynkach widoczne jest przeczucie, że wydarzy się coś jeszcze – twierdzi Vassili Srebriakov, strateg walutowy z banku Wells Fargo.

Kolejnym krokiem Berlina może być wprowadzenie podatku od transakcji finansowych lub dodatkowych opłat obciążających zyski banków. Merkel nie wykluczyła wczoraj, że zdecyduje się na ten krok, nawet jeżeli okazać by się miało, że nie uzyska wsparcia większości państw G20.

Niemiecka opozycja właśnie od wprowadzenia takiego podatku uzależnia poparcie mechanizmu pomocy dla państw strefy euro wartości 750 mld euro (na Niemcy przypada 148 mld euro w formie kredytów i gwarancji). W piątek w Bundestagu odbędzie się głosowanie nad całym pakietem pomocy. – Europa przechodzi obecnie najpoważniejszy test od kilku dekad. Porażka euro oznaczałaby porażkę Unii Europejskiej – ostrzegała wczoraj niemiecka kanclerz. Zapowiedziała także opracowanie zasad regulujących w przyszłości sprawy niewypłacalności poszczególnych państw.

Znaczna część niemieckich ekonomistów ma zastrzeżenia co do roli Niemiec w europejskim mechanizmie finansowym. – Jest to sprzeczne z postanowieniami traktatów unijnych – zaznacza Hans-Werner Sinn, szef prestiżowego instytutu gospodarczego Ifo. Zwraca uwagę, że to Niemcy poniosą zasadnicze koszty ratowania euro, gdyż wzrośnie oprocentowanie niemieckich obligacji. Zdaniem Christopha M. Schmidta, szefa instytutu RWI, udział Niemiec w pakiecie pomocowym dla euro obniży ich wiarygodność finansową, co i tak skończy się osłabieniem wspólnej waluty.

[srodtytul]Tracą giełdy w Europie i w USA[/srodtytul]

Decyzja niemieckiego nadzoru finansowego przyczyniła się zdaniem analityków do strat na większości światowych parkietów. Główne indeksy zachodnioeuropejskie traciły po ponad 2 proc. (amerykańskie traciły po ok. 1 proc.) Nie inaczej było w Warszawie. WIG20 stracił na koniec dnia prawie 3,1 proc.

[wyimek][srodtytul]3,36 zł[/srodtytul] kosztował wczoraj na rynku międzybankowym amerykański dolar – to najwięcej od roku[/wyimek]

Jeszcze we wtorek wydawało się, że rynki powoli się stabilizują, a kwestie greckiego zadłużenia przynajmniej na jakiś czas zejdą na dalszy plan, zwłaszcza że rząd w Atenach dostał pierwszą transzę unijnej pomocy.

– Inwestorzy nie lubią, gdy rządy wtrącają się w efektywne według nich działanie rynków. To po prostu nie studzi nerwów tak, jak najwyraźniej oczekują politycy. Inwestorzy powinni się przygotować, że zmienność na rynkach pozostanie wysoka – tłumaczy wczorajsze zmiany indeksów Bill McNamara, analityk w firmie Charles Stanley.

[srodtytul]Grecy wyjdą z Unii i strefy euro?[/srodtytul]

Po tym jak we wtorek wieczorem niemiecki nadzór finansowy ogłosił swoją decyzję, europejska waluta osłabiła się w środę rano do poziomu 1,2150 dol., czyli najniższego od kwietnia 2006 r. Potem euro odrabiało straty i umocniło się do 1,2380 dol. Zdaniem ekonomistów w tym wypadku pomogły informacje o rzekomej interwencji Europejskiego Banku Centralnego na rynku walutowym.

Euro miało też zyskać w wyniku rynkowych plotek o tym, że Grecja rozważa wyjście z UE i opuszczenie strefy euro. – Kategorycznie zaprzeczamy – powiedział George Petalotis, rzecznik greckiego rządu.

Informacje o działaniach EBC nie pomogły jednak akcjom. – Według mnie jest to globalna reakcja na decyzję Niemiec, aby zakazać nagiej krótkiej sprzedaży. Zasygnalizowało to inwestorom, że potrzebny był kolejny krok, aby ochronić euro – twierdzi Fred Dickson, główny strateg w D.A. Davidson & Co.

Podobne regulacje jak teraz Niemcy jesienią 2008 r. wprowadzili Amerykanie. Wtedy rynek zareagował pozytywnie, tyle tylko, że na bardzo krótko. Po kilku sesjach odreagowania na giełdy powróciły spadki, które trwały aż do połowy marca 2009 r. Inwestorzy doskonale to pamiętają, stąd brak spodziewanej reakcji. Warto przypomnieć, że w tamtym czasie wprowadzany był w życie słynny plan Paulsona. Teraz realizowany jest plan dla zadłużonej Europy.

Odrabianie strat przez wspólną europejską walutę odbiło się na notowaniach złotego. W środę za euro trzeba było zapłacić już nawet 4,13 zł, dolara wyceniano na 3,36 zł, a franka szwajcarskiego na 2,90 zł. Wieczorem polska waluta umocniła się do 4,08 zł za euro, 3,30 zł za dolara i 2,86 zł za franka.

[ramka][b]W Unii brakuje przepisów[/b]

Unia Europejska nie uregulowała jeszcze zagadnień związanych z tzw. krótką sprzedażą. Najsłynniejsze dotąd obostrzenia wprowadził amerykański nadzór giełdowy (SEC), zakazując w połowie września 2008 r., po upadku Lehman Brothers, gry na spadek kursu w przypadku niemal 800 notowanych spółek (głównie z branży finansowej). Obostrzenia wygasły rok później, ale inwestorzy zobowiązani są raportować o krótkich pozycjach na więcej niż 0,25 proc. akcji danej spółki. Podobne zasady wprowadzono m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji i Japonii. Ostatnio SEC zapowiedział ograniczenia transakcji w przypadku, gdy kurs danej spółki spada na jednej sesji więcej niż 10 proc. W USA obowiązuje zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży – czyli transakcji, której nie towarzyszy pokrycie w postaci papierów na rachunku, pożyczonych na rynku za stosowną prowizję.

Komitet Europejskich Regulatorów Giełdowych sugeruje, że na poziomie unijnym wprowadzić należy przynajmniej obowiązek raportowania przez inwestorów o zajmowanych krótkich pozycjach.

Opinie, czy warto ograniczać krótką sprzedaż, są podzielone. Aktywność funduszy wykorzystujących te techniki doprowadziła do pogłębienia spadków na giełdach w 2008 r. Zwykle inwestują one w ok. 5 – 10 proc. wszystkich aktywów na rynku, a wzrost zaangażowania następuje w czasie kryzysu. Gra na krótko pozwala jednak zwiększyć płynność na giełdach. Umożliwia też zabezpieczanie portfeli akcyjnych.

Wprowadzony od wczoraj przez niemiecki nadzór finansowy (BaFin) zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży obligacji skarbowych państw strefy euro oraz "nagich" transakcji ubezpieczeniowymi instrumentami CDS (Credit Default Swaps), który ma zmniejszyć zmienność na rynkach, zaskoczył inwestorów na całym świecie. Niemiecki indeks giełdowy DAX stracił wczoraj prawie 3 proc.

Tzw. krótka sprzedaż polega na zbyciu pożyczonych papierów wartościowych w oczekiwaniu na spadek ich cen, aby następnie taniej je odkupić i zwrócić. Z kolei tzw. naga krótka sprzedaż odbywa się bez pożyczania papierów, czyli stanowi grę na spadek wartości aktywów, których inwestor nie posiada.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy