Wprowadzony od wczoraj przez niemiecki nadzór finansowy (BaFin) zakaz tzw. nagiej krótkiej sprzedaży obligacji skarbowych państw strefy euro oraz "nagich" transakcji ubezpieczeniowymi instrumentami CDS (Credit Default Swaps), który ma zmniejszyć zmienność na rynkach, zaskoczył inwestorów na całym świecie. Niemiecki indeks giełdowy DAX stracił wczoraj prawie 3 proc.
Tzw. krótka sprzedaż polega na zbyciu pożyczonych papierów wartościowych w oczekiwaniu na spadek ich cen, aby następnie taniej je odkupić i zwrócić. Z kolei tzw. naga krótka sprzedaż odbywa się bez pożyczania papierów, czyli stanowi grę na spadek wartości aktywów, których inwestor nie posiada.
Wprowadzony zakaz dotyczy też krótkiej sprzedaży akcji dziesięciu niemieckich instytucji finansowych, m.in. Deutsche Banku, Commerzbanku czy Postbanku. – Jesteśmy gotowi do działań na własną rękę, by ukrócić spekulacje – oświadczyła wczoraj kanclerz Angela Merkel w Bundestagu, który dyskutuje nad paktem stabilizacyjnym dla strefy euro.
To pierwszy krok Berlina w walce z instytucjami finansowymi wykorzystującymi dużą zmienność na rynkach w czasach kryzysu. – Decyzja Niemiec wydaje się nieskoordynowana z działaniami innych członków Unii. Na rynkach widoczne jest przeczucie, że wydarzy się coś jeszcze – twierdzi Vassili Srebriakov, strateg walutowy z banku Wells Fargo.
Kolejnym krokiem Berlina może być wprowadzenie podatku od transakcji finansowych lub dodatkowych opłat obciążających zyski banków. Merkel nie wykluczyła wczoraj, że zdecyduje się na ten krok, nawet jeżeli okazać by się miało, że nie uzyska wsparcia większości państw G20.