Nieoczekiwanym wiceliderem tego rynku w ubiegłym roku została sieć Intermarche, która właśnie uruchomiła trzy kolejne stacje. Łącznie ma ich teraz 27 i o jedną placówkę przeskoczyła dotychczasowego wicelidera rynku Tesco.
– Do końca roku uruchomimy co najmniej trzy stacje. Dzięki otwieraniu tego typu placówek chcemy przede wszystkim powiększyć wachlarz oferowanych usług dla dotychczasowych klientów. To również sposób na pozyskanie nowych – mówi „Rz” Bartłomiej Tarłowski, rzecznik grupy Muszkieterów, która prowadzi w Polsce sieć Intermarche.
Sieć ma już 147 sklepów i – jak podkreślają władze grupy – docelowo stacje mają działać przy wszystkich placówkach, jeśli tylko wielkość działki będzie na to pozwalała. Stacje paliw budowane przy sklepach w ostatnich latach sukcesywnie podbijają rynek. Jak podaje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) w Polsce na koniec 2009 r. było ich już 130 i choć w porównaniu z liczbą otwarć w 2008 r. tempo rozwoju nieco spowolniło, to jest to i tak coraz bardziej liczący się gracz na rynku sprzedaży paliw. Jeśli chodzi o ich udział w liczbie stacji benzynowych (których ilość regularnie spada), to ogółem jest to wciąż tylko 1,9 proc., ale pod względem wartości sprzedaży ich znaczenie jest dużo większe.
– Stacje przy sklepach kontrolują 4 – 5 proc. sprzedaży paliw w Polsce. Udział jest stabilny, ale ponieważ konsumpcja paliw rośnie, ich znaczenie także jest coraz większe – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku paliw POPiHN. Z wyliczeń „Rz” wynika, że przy takim udziale wartość sprzedaży paliw na marketowych stacjach w ub.r. wyniosła ok. 3,7 mld zł.
Stacje przy sklepach oferują paliwo tańsze nawet o 20 – 30 groszy na litrze. Sieci nie muszą na nim zarabiać, to dla nich jeden ze sposobów na przyciągnięcie klientów, którzy przy okazji robią zakupy. Dlatego większość pozostałych sieci sukcesywnie uruchamia kolejne stacje. – W tym roku finansowym planujemy otworzyć dwie, ale nie są jeszcze przesądzone lokalizacje – mówi Michał Sikora, rzecznik Tesco Polska.