Warszawska giełda, wprawdzie trochę słabiej, ale podążyła za rynkami zachodnimi. WIG20 ciągnięty przez akcje największych banków zyskał 0,8 proc. Lider sesji poprzedniej – PZU, zyskując 1,78 proc., ustanowił nowy rekord notowań, 378 zł. Obroty na całym rynku przekroczyły 2,3 mld zł i były najwyższe od prawie miesiąca.
Tak jak dzień wcześniej najaktywniej handlowano akcjami Tauronu. Obroty wyniosły 625 mln zł. Tym razem, po wyznaczeniu rekordu cenowego dzień wcześniej, kurs spadł o 1,35 proc. i znów znalazł się poniżej ceny emisyjnej. Wygląda więc na to, że popyt na akcje spółki związany z wejściem w skład paneuropejskich indeksów na razie się wyczerpał.
Wpływ na notowania wciąż mają wydarzenia globalne – głównie w USA. Dane krajowe, jak chociażby te GUS o wyższej, niż szacowano, inflacji w czerwcu, pozostają bez echa.
Wyceny kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy zapowiadały wzrost na rynku kasowym. I faktycznie już po kilku minutach handlu główne indeksy zyskiwały ponad 1 proc. (ostatecznie poszły w górę o ok. 1,5 proc.). Na parkietach zachodnioeuropejskich utrzymywały się natomiast prawie 2-proc. zwyżki. Dobre nastroje to efekt wyników kwartalnych, jakie w poniedziałek już po zamknięciu sesji podał koncern Alcoa. Zysk na akcję aluminiowego koncernu (0,13) okazał się w II kwartale o 2 centy wyższy od prognoz.
Do końca tygodnia nastroje będą kreowane właśnie przez wyniki firm z USA . Ale część inwestorów może zechcieć zrealizować zyski, zwłaszcza że tylko w tym tygodniu, a mamy dopiero półmetek, indeks S&P500 zyskał już ponad 6 proc.