Rynek ofert pierwotnych w tym roku został zdominowany przez Skarb Państwa. Oferta PZU czy sprzedaż akcji Tauronu spowodowały, że potencjalni mniejsi emitenci wstrzymują się z giełdową ofertą. To z kolei może mieć wpływ na koszt przeprowadzenia oferty publicznej.
Mimo lepszej koniunktury na giełdzie liczba klientów jest wciąż niewielka. W walce o nich domy maklerskie stają się bardziej elastyczne cenowo. Z zebranych przez nas danych wynika, że przeciętnie tegoroczni debiutanci zapłacili za to 5,6 proc. wartości emisji. To o 2,7 pkt proc. mniej niż w roku ubiegłym, kiedy to padł absolutny rekord od początku boomu na rynku pierwotnym, jaki miał miejsce w 2004 roku.
[wyimek]5,6 proc. wartości emisji to teraz średni koszt wejścia spółki na GPW[/wyimek]
Prawie połowę kosztów związanych z ofertą pochłaniają sporządzenie prospektu i koszty doradztwa. Przeszło 40 proc. trzeba natomiast zapłacić za samo przygotowanie i przeprowadzenie oferty. Na reklamę i promocję oferty spółki wydały niespełna 8 proc. łącznych kosztów.
O tym, że rynek powoli wraca do normalności, może świadczyć również koszt pozyskiwania pieniędzy przez spółki już notowane. Po rekordowym roku 2009, kiedy przeciętnie emisja wtórna kosztowała około 7 proc., teraz ceny wróciły w okolice wieloletniej średniej kształtującej się poniżej 2 proc.