W cotygodniowym komentarzu Edwards, znany z barwnych wypowiedzi, porównuje większość analityków i inwestorów do Polaka, którego historię przed kilkoma dniami opisał serwis BBC. Mieszkający w Niemczech mężczyzna zgłosił się do lekarza w związku z guzem na potylicy. Jak się okazało, była to kula z pistoletu, która tkwiła w jego głowie od kilku lat. 35-latek przypomniał sobie, że został postrzelony w Sylwestra w „2004 lub 2005 r.”, lecz umknęło to jego pamięci, ponieważ był pijany.
- Inwestorów czeka poważny szok. Światowa gospodarka ponownie osuwa się w recesję, a oni wciąż nie są świadomi, że to uruchomi kolejną przecenę akcji: trzecią już fazę rynku niedźwiedzia od czasu, gdy pękła bańka na rynku akcji – napisał ekspert SG, który w ostatnich latach zasłynął z kasandrycznych prognoz
- Podczas gdy rynki obligacji powoli dyskontują nadchodzącą deflację, większość pesymistycznych nawet analityków wciąż zaprzecza, że obecna sytuacja w USA przypomina to, co przed dekadą działo się w Japonii. Mają rację. USA mają się gorzej, niż Japonia dekadę temu – twierdzi Edwards.
Według niego, mamy do czynienia ze „strukturalnym rynkiem niedźwiedzia”. Zakończy się on dopiero, gdy wyceny akcji wrócą do poziomu z początku lat 80. To oznacza, że indeks S&P 500 zanurkuje do 450 pkt. Dziś oscyluje wokół 1050 pkt.
Edwards przyznaje, że akcje w Europie są obecnie tańsze, niż w USA, lecz Starego Kontynentu silna przecena również nie minie.