Sektor, który od lat uchodzi za oazę stabilności z powodu niezmiennej struktury popytu, w konfrontacji ze światowym kryzysem finansowym, poważnymi cięciami dokonanymi w przodujących gospodarkach, a wreszcie z sytuacją ekonomiczną innych sektorów (w tym zwłaszcza przemysłu wytwórczego) ukazał światu inne, nieprzewidywalne oblicze. Chociaż polska gospodarka nie została doświadczona przez globalne spowolnienie równie dotkliwie jak inne kraje regionu, to ilość zużywanej energii per capita pozostawała w Polsce niższa niż np. w Czechach czy na Węgrzech.
Węgiel nadal stanowi ponad 85 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej, choć limity emisji CO2 oraz presja ze strony Brukseli na wykorzystywanie innych źródeł energii z pewnością stopniowo będą zmniejszać jego udział w ogólnym bilansie źródeł energii. W rezultacie Polska stoi przed poważną transformacją, w wyniku której liberalizacja rynku oraz poszukiwania nowych źródeł energii, w tym szczególnie nacisk na energię odnawialną, wykreują przed sektorem nowe szanse, ale i nowe wyzwania. Sprostanie im może się okazać trudniejsze, niż się powszechnie sądzi. Tymczasem liberalizacja rynku oraz zwiększenie efektywności sektora są kluczem do osiągnięcia konkurencyjnej cenowo krajowej produkcji energii.
[obrazek=http://grafik.rp.pl/grafika2/532580,548044,9.jpg] [i]Top 20 firm sektora energetycznego i surowcowego[/i]
Gospodarcze spowolnienie spowodowało gwałtowny spadek cen energii i położyło kres ich nienaruszalności, którą wielu graczy branżowych uważało za rzecz oczywistą. Dalsze wahania cen będą wynikały ze zmieniającego się stosunku podaży i popytu, kursów walut oraz rosnących cen ropy naftowej. Dodatkowym czynnikiem mającym wpływ na niższe ceny jest i może być w przyszłości kontrola regulatora rynku. W Polsce Urząd Regulacji Energetyki (URE) odmówił uwolnienia cen energii dla gospodarstw domowych, choć jednocześnie będzie musiał wziąć pod uwagę docelową rentowność spółek, a tym samym możliwość dokonywania przez nie dalszych inwestycji niezbędnych do utrzymania i poprawy infrastruktury energetycznej kraju.
Unijna dyrektywa stanowi, że do roku 2016 kraje członkowskie będą musiały zmniejszyć ilość emisji przemysłowych dwutlenku siarki i tlenku azotu o połowę. Po licznych protestach i latach negocjacji Polsce udało się uzyskać dodatkowe cztery lata na spełnienie wymagań, które mają kosztować kraj ponad 20 miliardów euro. Do roku 2023 Polska będzie musiała jednak zamknąć przestarzałe elektrownie węglowe.