Na przełomie września i października minister skarbu chce opublikować zaproszenie dla potencjalnych inwestorów do składania ofert na akcje Lotosu, czyli drugiego po PKN Orlen producenta paliwa w Polsce. I liczy przede wszystkim na zagraniczne koncerny, które zapewnią gdańskiej spółce rozwój i dostęp do złóż. Tymczasem minister gospodarki przypomina, że Lotos ma strategiczne znaczenie dla kraju i należy je zachować.
– Jeśli chcemy zachować trwałość tej firmy, to nie chodzi o prostą sprzedaż akcji, ale gwarancje, że inwestor nie zamknie firmy, zadba o rozwój i obecność Lotosu na krajowym rynku i w polskiej gospodarce – mówił w wywiadzie dla „Rz”.
Zdaniem wicepremiera Pawlaka „trzeba brać pod uwagę znaczenie Lotosu, a polityczna wrażliwość na sprzedaż tego typu firmy skłania do poważnego rozważenia oferty PGNiG. – Taki proces byłby do zrozumienia z punktu widzenia akceptacji społecznej i politycznej”.
O możliwości nabycia Lotosu przez największą polską firmę gazową pisaliśmy już na początku lipca. Taki pomysł faktycznie się pojawił w Ministerstwie Skarbu, choć nie w gabinecie jego szefa Aleksandra Grada. Minister kilka dni temu jednoznacznie stwierdził, że resort nie analizował takiej możliwości. Ale może się okazać, że gdyby na jego zaproszenie wpłynęły od zagranicznych firm oferty mało interesujące, to właśnie PGNiG będzie mieć największe szanse. Obecnie na giełdzie pakiet akcji gdańskiej grupy paliwowej ma wartość ok. 1,9 mld zł, ale minister skarbu nie musi sprzedawać wszystkich prawie 53 proc. akcji. Gdyby nabywcą było PGNiG, mogłoby kupić na przykład tylko połowę pakietu, by nadmiernie nie odciążać swojego bilansu. Zarząd gazowej firmy, który jeszcze nie podjął decyzji, czy złoży ofertę, zapewnia, że zrobi to tylko wtedy, gdy transakcja będzie sensowna ekonomicznie i przyniesie korzyści. Dla analityków nie jest jednak tajemnicą, że duże zadłużenie gdańskiej grupy, która zaciągnęła kredyty na rozbudowę rafinerii za prawie 2 mld dol., negatywnie wpłynie na bilans PGNiG. Tymczasem ta gazowa firma ma własny program inwestycji wart rocznie ponad 3 mld zł. Część pieniędzy musi pozyskać z rynku, już w lipcu dokonała pierwszej emisji obligacji, a szykuje kolejną na przełom tego i 2011 r. W kręgu Donalda Tuska połączenie PGNiG i Lotosu nie ma wielu zwolenników. – Tworzenie dużej narodowej grupy czy koncernu ma sens tylko wtedy, jeśli przynosi ekonomiczne korzyści, a jedna firma nie obciąża drugiej – mówi jeden z doradców premiera.
Wpływy ze sprzedaży Lotosu zaplanowano w przychodach z prywatyzacji na 2011 r.