W pażdzierniku po elektronikę i samochody najlepiej do USA

Elektronikę i auta bardziej opłaca się zamawiać w USA. Branża turystyczna i importerzy zacierają ręce. Ekonomiści wieszczą dalszy spadek dolara

Publikacja: 19.10.2010 02:47

Dolar amerykański osłabił się w stosunku do złotówki w ciągu minionego roku o blisko 5 procent

Dolar amerykański osłabił się w stosunku do złotówki w ciągu minionego roku o blisko 5 procent

Foto: Flickr

Wczoraj dolar kosztował 2,81 zł. To blisko 20-proc. mniej niż w połowie tego roku (3,45 zł). Znów więc opłaca się złożyć zamówienia na większe zakupy u znajomych wybierających się do USA lub szukać okazji w tamtejszych sklepach internetowych. Zwłaszcza jeśli przy większych zamówieniach można negocjować koszty wysyłki, które dla nabywców z Polski są główną barierą.

Tani dolar coraz mocniej wspiera też prywatny import samochodów z USA. Firmy oferujące takie auta przyznają, że zainteresowanie klientów, a także liczba transakcji w ciągu ostatnich tygodni znacząco wzrosły. – Kumulują się dwa zjawiska: z jednej strony niższe koszty importu, efekt mocniejszego złotego, z drugiej – spadki cen używanych aut w samych Stanach – mówi Krzysztof Jucewicz, właściciel firmy WISE Polska zajmującej się sprowadzaniem amerykańskich samochodów. Przykład? Toyota camry – jeden z najchętniej wybieranych modeli. Dwuletnia, sprowadzona przed wakacjami, już po opłaceniu cła i podatków, kosztowała w Polsce (z uwzglednieniem marży sprzedawcy) 107 tys. zł. Dziś – 82 tys. zł.

Taniejący dolar wzmacnia też  kondycję branży turystycznej. – W tej chwili biura podróży rozliczają się z kontrahentami za sezon letni. W przypadku hoteli kontraktowanych w dolarach rozliczenia będą korzystniejsze – mówi Jacek Dąbrowski, ekspert branży turystycznej, wiceprezes InfoServices.  Na ceny oferowanych wycieczek słabszy dolar nie ma na razie dużego wpływu. – Tu decyduje więcej czynników, jak wielkość popytu czy konkurencja na rynku – tłumaczy prezes Oasis Tours Grzegorz Karolewski. 

Sytuacja na rynku walutowym jest też na rękę firmom, które kupują za granicą większość surowców i towarów, jak Bakalland, lider branży spożywczej (70 proc. rozliczeń w dolarach). – Słaby dolar jest dla nas korzystny zwłaszcza w IV i I kwartale, bo od października do stycznia dokonujemy najwięcej płatności walutowych – mówi Marian Owerko, prezes spółki.  

Dolar słabnie też ku uciesze kierowców, którzy od ubiegłego tygodnia mogą kupić taniej paliwo. – Kurs amerykańskiej waluty wpływa teraz korzystnie na krajowy rynek paliw, bo łagodzi skutki zwyżek cen surowców na rynkach światowych – mówi „Rz” Urszula Cieślak z analizującej rynek paliwowy firmy Reflex. – A że ropa w ostatnich tygodniach też nie drożała szczególnie, wiele wskazuje na to, że zniżka cen hurtowych paliw powinna się utrzymać do końca miesiąca – dodaje.

A to jeszcze nie koniec. Ekonomiści spodziewają się dalszego osłabienia dolara, być może nawet poza dotychczasowy rekordowy poziom z 2008 r. 1,6 dol. za euro. – O poziomie osłabienia zdecyduje postawa innych graczy na rynku – wyjaśnia Piotr Kalisz, ekonomista City Handlowego. – Jeśli się pojawi dążenie do osłabienia innych walut, siła dolara w stosunku do nich wcale nie musi tak bardzo spaść.

Zdaniem Radosława Bodysa, analityka UBS, w najbliższym czasie kurs dolara do euro będzie stabilny, natomiast zmian należy oczekiwać w perspektywie około dwóch lat. – To wiązałoby się z wyższą dynamiką wzrostu PKB w USA i słabszą w Europie – wyjaśnia Bodys. Uspokaja natomiast, że wpływ wahań kursu dolara na Polskę raczej będzie znikomy. – Wystarczy popatrzeć na lata 2005 – 2008, kiedy dolar osłabiał się najmocniej - względem euro z 1,16 do 1,60 dol., a polska gospodarka rosła w tym czasie najsilniej – zaznacza.

[i]—współpraca e.g., k.k.[/i]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów: [mail=b.chomatowska@rp.pl]b.chomatowska@rp.pl[/mail], [mail=a.wozniak@rp.pl]a.wozniak@rp.pl[/mail]

Wczoraj dolar kosztował 2,81 zł. To blisko 20-proc. mniej niż w połowie tego roku (3,45 zł). Znów więc opłaca się złożyć zamówienia na większe zakupy u znajomych wybierających się do USA lub szukać okazji w tamtejszych sklepach internetowych. Zwłaszcza jeśli przy większych zamówieniach można negocjować koszty wysyłki, które dla nabywców z Polski są główną barierą.

Tani dolar coraz mocniej wspiera też prywatny import samochodów z USA. Firmy oferujące takie auta przyznają, że zainteresowanie klientów, a także liczba transakcji w ciągu ostatnich tygodni znacząco wzrosły. – Kumulują się dwa zjawiska: z jednej strony niższe koszty importu, efekt mocniejszego złotego, z drugiej – spadki cen używanych aut w samych Stanach – mówi Krzysztof Jucewicz, właściciel firmy WISE Polska zajmującej się sprowadzaniem amerykańskich samochodów. Przykład? Toyota camry – jeden z najchętniej wybieranych modeli. Dwuletnia, sprowadzona przed wakacjami, już po opłaceniu cła i podatków, kosztowała w Polsce (z uwzglednieniem marży sprzedawcy) 107 tys. zł. Dziś – 82 tys. zł.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy