Armia już zamawia mobilne wyrzutnie rakiet langusta, samobieżne armato-haubice Krab i czeka tylko na ostatnie testy ciężkiego moździerza Rak, aby umieścić go na liście pilnych zakupów.
– W 2010 r. sprzedaż broni i sprzętu wojskowego da HSW 180 mln zł przychodów. W przyszłym roku, po raz pierwszy od 15 lat, mamy szansę przekroczyć 200 mln. W kolejnych czterech – pięciu latach ten poziom co najmniej uda się utrzymać – ocenia Krzysztof Trofiniak prezes firmy.
– To wyjątkowy sukces i precedens w skali całej, słabej polskiej zbrojeniówki – potwierdza Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju. Jego zdaniem o powodzeniu huty przesądzili ludzie: – W HSW nie zmarnowali pomocy państwa, w trudnych czasach załoga zgodziła się na wyrzeczenia, a konstruktorzy wykorzystali każdy grosz i nie tracili czasu – mówi.
[srodtytul]Broń na eksport[/srodtytul]
Wiceprezes HSW i szef Centrum Produkcji Wojskowej Antoni Rusinek zdradza receptę na sukces: nawet w chudych latach nie przerwano w HSW prac rozwojowych; w tym roku na nowe opracowania poszło już 15 mln zł. Powstały nowoczesne, własne rozwiązania, które odpowiadają potrzebom wojska. A huta, jedna z pierwszych, otworzyła się na współpracę z prywatnymi innowacyjnymi spółkami, które kiedyś z trudem szukały drogi do państwowych firm obronnych. – Dziś nasi partnerzy w biznesie, tacy jak ożarowski WB Electronics, także zbierają owoce udanej kooperacji – podkreśla Rusinek.