Świat: siedem najważniejszych wydarzeń

Oprócz tragedii Grecji i Irlandii kłopoty przyniósł wybuch wulkanu na Islandii. A Azja przyspiesza

Publikacja: 30.12.2010 02:49

Pył z islandzkiego wulkanu sparaliżował ruch lotniczy w Europie

Pył z islandzkiego wulkanu sparaliżował ruch lotniczy w Europie

Foto: AP

[srodtytul]1. Eskalacja kryzysu w strefie euro[/srodtytul]

Kiedy w 2009 roku europejskie rządy pompowały pieniądze w ożywienie gospodarki, mało kto miał świadomość, że tak szybko rosnące zadłużenie okaże się tak gigantycznym obciążeniem. Rok temu nowy rząd grecki premiera Jeorjosa Papandreu zaczął ujawniać prawdziwe dane dotyczące kondycji greckiej gospodarki. Wówczas wydawało się, że fatalny stan finansów tego kraju pozostanie wyłącznie tragedią “grecką”. Rządy pozostałych 15 krajów eurolandu nie ukrywały swojego oburzenia, kiedy Grecy przyznali oficjalnie, że nie będą w stanie sami sobie poradzić z ratowaniem gospodarki. Bruksela i Europejski Bank Centralny, solidarnie wspierane przez rząd niemiecki, bardzo długo opierały się przed dopuszczeniem także Międzynarodowego Funduszu Walutowego do wspólnego stworzenia pakietu pomocowego dla Greków. Kiedy jednak pokonały dumę, godząc się z faktem, że jeden z członków eurolandu znalazł się w sytuacji bez wyjścia, szybko powstał program pomocowy. Ten program miał ratować Grecję, jak i pozostałą “15”. Jego wysokość – 110 mld euro – jednak zaskoczyła. Doszło wówczas także do buntu najmłodszego członka strefy euro – Słowacji, która uznała, że skoro jej obywatele są biedniejsi od Greków, byłoby niemoralne, aby i oni składali się na pomoc dla kraju, który lekceważył sobie przez tyle lat wszystkie zasady rozsądnej gospodarki i fałszował statystyki.

Wydawało się jednak, że mimo wszystkich wątpliwości ta wysokość właśnie, a potem jeszcze stworzenie wartego 750 mld euro funduszu pomocowego dla krajów eurolandu, skutecznie zniechęci graczy na rynku do atakowania kolejnych krajów. Nic bardziej mylnego. Agencje oceny wiarygodności kredytowej wręcz rzuciły się na kolejne słabe ogniwa strefy euro, na wyścigi obniżając ratingi Irlandii, Hiszpanii i Portugalii. Obsługa ich zadłużenia drożała w zastraszającym tempie, rosnąc do kilkuset punktów bazowych powyżej niemieckich bundów, uznawanych na rynkach finansowych za najstabilniejszy punkt odniesienia.

Kolejną ofiarą rynku i własnej polityki finansowej stała się Irlandia, która przez kilka tygodni broniła się przed “bratnią” pomocą. Rząd premiera Briana Cowena zapewniał, że przynajmniej do wiosny ma wystarczające środki na finansowanie własnych potrzeb. Argumenty nie przekonały decydentów i inwestorów. W końcu więc Irlandia otrzymała pomoc w wysokości 85 mld euro. Teraz Portugalia i Hiszpania zarzekają się, że żadna pomoc nie jest im potrzeba. Na razie Bruksela im wierzy. Rynki niekoniecznie.

[srodtytul]2. Fed skupuje obligacje, czyli dodruk dolarów[/srodtytul]

Na początku listopada amerykańska Rezerwa Federalna zaszokowała rynki finansowe informacją, że zamierza skupować obligacje USA o długich terminach wykupu, aby w ten sposób pobudzić ożywienie w gospodarce. “Tempo odbudowy gospodarki nadal jest niezadowalające” – argumentował Fed kierowany przez Bena Bernanke, tłumacząc światu swoją decyzję. Kolejne obligacje o tej samej wartości Fed zamierza skupić w połowie 2011 roku w tempie około 75 mld dolarów rocznie. Jednocześnie amerykański bank centralny przyznał, że już skupił z rynku bilion dolarów obligacji rządowych i “spakowanych pakietów” papierów opartych na kredytach hipotecznych, zaliczanych na całym świecie do toksycznych aktywów. W ten sposób Amerykanie mieli nadzieję uporać się wreszcie z recesją najgorszą od 1930 roku. Te decyzje zostały fatalnie odebrane na świecie, ale Biały Dom tłumaczył, że tylko taka polityka jest w stanie przyspieszyć wzrost PKB szacowany nadal jedynie na co najwyżej 2 proc. w 2010 (przy stopie bezrobocia wynoszącej 9,6 proc.). Bernanke otwarcie przyznał, że na froncie walki z bezrobociem przegrał sromotnie. Największe zagrożenie leży jednak po stronie inflacji. Na razie po trzech kwartałach wyniosła ona jedynie 0,8 proc., podczas gdy Fed widziałby ją raczej na poziomie 1,5 – 2 proc. Ekonomiści otwarcie krytykowali taką formę pobudzenia gospodarki, strasząc groźbą powstania kolejnej bańki spekulacyjnej przy bardzo wątpliwych i krótkotrwałych korzyściach (w ten sposób Fed uwolnił ogromną gotówkę, która została zainwestowana m.in. na rynkach wschodzących). Wypominali również Amerykanom, że naciskają na inne kraje, aby stosowały w kryzysie zasady gospodarki rynkowej, a z drugiej strony postępują w sposób grożący destabilizacją światowej gospodarki.

[srodtytul]3. Chiny wyprzedzają Japonię[/srodtytul]

W połowie sierpnia było już jasne, że chiński PKB, który wyniósł w II kwartale 1,337 biliona dolarów, jest większy niż japoński – 1,288 bln. Poinformowali o tym Japończycy, chyląc głowy przed rywalami. Ta przewaga będzie nadal rosła w sytuacji, kiedy tegoroczny japoński PKB wzrośnie o 1,2 proc., a Chin przynajmniej o 10 proc. Zdaniem banku Goldman Sachs trzeba teraz będzie poczekać 16 lat, aby Chiny mogły przegonić wciąż największą gospodarkę na świecie – Stany Zjednoczone, których tegoroczny PKB powinien być wart 14 bln dolarów. Chin – minimalnie ponad 5 bln.

[srodtytul]4. Wybuch wulkanu na Islandii[/srodtytul]

Europejskie linie lotnicze będą wspominać ten rok jako kolejny annus horribilis. Jeszcze wczesną wiosną wydawało się, że najgorsze już minęło, pojawił się popyt na bilety, także na przeloty w zapewniającej rentowność klasie biznes i pierwszej. Połowa kwietnia przyniosła wybuch islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull, który na tydzień uziemił przeloty w Europie i przyniósł straty w wysokości 1,7 mld euro. Teraz linie lotnicze liczą kolejne straty po kataklizmach pogodowych w Europie Zachodniej. A miało być już dobrze.

[srodtytul]5. Wpadka Toyoty, General Motors wraca na giełdę[/srodtytul]

Największy producent aut na świecie (japońska Toyota) i najbardziej szanowany koncern samochodowy zaliczył gigawpadkę. Z powodu kłopotów z blokującym się pedałem gazu i innymi wadliwymi komponentami Toyota była zmuszona do ogłoszenia akcji przywoławczej dla ponad 8 mln samochodów. Był to z kolei dobry rok dla General Motors. Kulminacja nastąpiła 18 listopada. Rząd amerykański może się pochwalić sukcesem, bo nie ma wątpliwości, że pomoc w wysokości 50 mld dolarów, jakiej udzielił ongiś największemu koncernowi motoryzacyjnemu na świecie, zostanie zwrócona. Publiczna oferta przyniosła GM ponad 23 mld dolarów, była największa w historii, a akcje kosztowały ponad 30 dolarów za sztukę. Teraz analitycy mówią, że cena 45 – 55 dolarów pod koniec 2011 r. nie powinna nikogo zdziwić, i dają rekomendację “kupuj”. Największe sukcesy GM odnosi w Chinach, gdzie w tym roku sprzeda milion aut.

[srodtytul]6. Francuska batalia emrytalna[/srodtytul]

Wydawało się, że Nicolas Sarkozy porwał się na wyzwanie nie do wykonania – reformę systemu emerytalnego we Francji, przede wszystkim podniesienie wieku emerytalnego, który w przypadku wieku minimalnego kwalifikującego do otrzymania emerytury rośnie z 60 do 62 lat i w przypadku nabycia praw do pełnej emerytury państwowej z 65 do 67. Ustawa przeszła mimo strajków, protestów i awantur, w organizowaniu których francuskie związki zawodowe są niezrównane. Protestowała także socjalistyczna opozycja, która nadal uważa, że właśnie obniżenie wieku emerytalnego w czasach, kiedy sprawowała władzę, było jej największym osiągnięciem. Francuzi przetrwali prawdziwie gorącą jesień, którą skrupulatnie opisywały światowe media, i wszyscy przyznali, że w protestach Francuzi przebili chyba nawet Greków. Dzisiaj protesty ucichły, a reforma w przyszłym roku wejdzie w życie. Bez tego jakakolwiek reforma finansów publicznych nie byłaby możliwa.

[srodtytul]7. Estonia wchodzi do strefy euro[/srodtytul]

Estonia jest kolejnym państwem naszego regionu (po Słowenii i Słowacji) wstępującym do strefy euro. Zielone światło w tej sprawie Komisja Europejska wydała latem. Estonia jest pierwszym krajem zdobywającym się na ten krok od wybuchu kryzysu zadłużeniowego w eurolandzie. W przeddzień przyjęcia wspólnej waluty poparcie dla wejścia tego kraju do strefy euro jest jednak zaskakująco duże. W sondażach przekracza 50 proc. Estończyków nie zraża nawet to, że wchodzą do eurolandu akurat wtedy, kiedy przechodzi on ciężki kryzys, ani to, że w związku z akcesją rząd będzie musiał wygospodarować 800 mln euro składki na europejski mechanizm stabilności finansowej.

[srodtytul]1. Eskalacja kryzysu w strefie euro[/srodtytul]

Kiedy w 2009 roku europejskie rządy pompowały pieniądze w ożywienie gospodarki, mało kto miał świadomość, że tak szybko rosnące zadłużenie okaże się tak gigantycznym obciążeniem. Rok temu nowy rząd grecki premiera Jeorjosa Papandreu zaczął ujawniać prawdziwe dane dotyczące kondycji greckiej gospodarki. Wówczas wydawało się, że fatalny stan finansów tego kraju pozostanie wyłącznie tragedią “grecką”. Rządy pozostałych 15 krajów eurolandu nie ukrywały swojego oburzenia, kiedy Grecy przyznali oficjalnie, że nie będą w stanie sami sobie poradzić z ratowaniem gospodarki. Bruksela i Europejski Bank Centralny, solidarnie wspierane przez rząd niemiecki, bardzo długo opierały się przed dopuszczeniem także Międzynarodowego Funduszu Walutowego do wspólnego stworzenia pakietu pomocowego dla Greków. Kiedy jednak pokonały dumę, godząc się z faktem, że jeden z członków eurolandu znalazł się w sytuacji bez wyjścia, szybko powstał program pomocowy. Ten program miał ratować Grecję, jak i pozostałą “15”. Jego wysokość – 110 mld euro – jednak zaskoczyła. Doszło wówczas także do buntu najmłodszego członka strefy euro – Słowacji, która uznała, że skoro jej obywatele są biedniejsi od Greków, byłoby niemoralne, aby i oni składali się na pomoc dla kraju, który lekceważył sobie przez tyle lat wszystkie zasady rozsądnej gospodarki i fałszował statystyki.

Pozostało 82% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy