Z raportu firmy doradczej CEE Property Group wynika, że pod koniec 2010 r. rozpoczęto realizację ponad 30 proc. więcej projektów w wakacyjnych miejscowościach w porównaniu do 2008 r. W górach, największym potencjałem cieszą się okolice Zakopanego oraz Krynica — Zdrój i Szklarska Poręba.
— Coraz więcej deweloperów interesują się takimi projektami. Sytuacja ta jest sprzyjająca dla klientów, bo w porównaniu z 2008 r. ceny apartamentów wakacyjnych są niższe, a deweloperzy bardziej elastyczni. Znacznie też wzrósł standard lokali — zapewnia Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group.
[srodtytul]Niszowy rynek[/srodtytul]
- Znaczne ożywienie ze strony inwestorów na rynku nieruchomości górskich zauważyliśmy na przełomie 2010 i 2011 r. Lokale kupują osoby indywidualne — mówi Jacek Twardowski, dyrektor handlowy Kristensen Group, spółki budującej w wakacyjnych kurortach. Dodaje, że Polska, w porównaniu z Czechami i Słowacją, ma najbardziej rozwinięty rynek nieruchomości wakacyjnych.
- W Polsce przeżyliśmy już hossę i bessę w segmencie nieruchomości, w tym wakacyjnych. Dzięki temu rynek ten jest dużo dojrzalszy, gdyż ci deweloperzy, którzy przetrwali, musieli nauczyć się funkcjonować niezależnie od koniunktury. Korzystają na tym oczywiście klienci. Mają do wyboru np. różne instrumenty promocyjne, które zwiększają atrakcyjność inwestycji — np. gwarancję odpowiedniej stopy zwrotu z inwestycji — tłumaczy Jacek Twardowski.