Wypalenie zawodowe. Symptomy i przeciwdziałanie

Wypalenie zawodowe dotyka co czwartego Polaka. Najczęściej winna jest firma, mówi Monice Janusz-Lorkowskiej psycholog Roman Cieślak

Publikacja: 11.03.2011 03:05

Wypalenie zawodowe. Symptomy i przeciwdziałanie

Foto: EAST NEWS

Rz: Kto się szybciej wypala zawodowo: kobiety czy mężczyźni?

Prof. Roman Cieślak: Płeć nie ma na to wpływu.

A są inne determinanty?

Oczywiście. Na przykład wykształcenie i wiek.

Im człowiek starszy, tym szybciej się wypala?

Zaskoczę panią – jest odwrotnie. Zazwyczaj to osoby najmłodsze w pracy mają najwyższy poziom wypalenia zawodowego. Dwudziestolatki wyczerpują się dużo szybciej niż czterdziestolatki.

Dlaczego?

Prawdopodobnie dlatego, że gorzej radzą sobie ze stresem. Dopiero zaczynają budować swoją ścieżkę zawodową, są niepewni swojej sytuacji i pozycji, bo dopiero o nią walczą. Wymaga się od nich dużo, a płaci niewiele – bo przecież uczą się jeszcze, niech zasłużą na więcej itd. Poza tym konfrontują rzeczywistość z marzeniami. I zazwyczaj mają za duże ambicje, bo wiele zainwestowali w studia, kursy językowe, dodatkowe fakultety.

Czyli im lepsze wykształcenie, tym większe ryzyko wypalenia zawodowego?

Tak. Bo za tym idzie wyższe poczucie własnej wartości i rozczarowanie, że ktoś inny, w tym np. gorzej wykształcony szef, dobrego wykształcenia nie dostrzega lub tego nie szanuje. I gdy sytuacja takiej młodej osoby przez długi czas się nie poprawia, nie ma ona widoków na awans, to wypalenie zawodowe pojawi się tu bez wątpienia.

Z podobnymi problemami mogą borykać się nie tylko dwudziestolatki, również osoby starsze, jeśli nie awansują. Bywa też, że mają już zawodową pozycję i są degradowane.

Ale osoby pracujące już jakiś czas lepiej radzą sobie z problemami związanymi z pracą. Wiedzą, jak funkcjonować w środowisku pracy. Często mają też inaczej sprecyzowane priorytety, sprawy spoza pracy są ważniejsze, na przykład rodzina, pasje, przyjaciele. Nie gonią już za niemożliwymi do zrealizowania marzeniami. Mają realistyczne cele, które potrafią przedefiniowywać.

To znaczy?

Nie chcą już np. zbawiać świata lub koniecznie być jakimś szefem w swojej korporacji. Chcą po prostu dobrze wykonywać swoją pracę.

A jednak problem wypalenia zawodowego dotyczy dziś już co czwartej osoby w Polsce, tyle że różny jest stopień tego wypalenia, od umiarkowanego po całkowite.

Nie ma oficjalnych statystyk, ale z pewnością warto przyjrzeć się, jak dochodzi do wypalenia zawodowego. O fazach wypalenia mówi na przykład model amerykańskiego badacza Roberta Golembiewskiego. Wypalenie zawodowe to proces, problem nie pojawia się nagle, a więc ma swoje fazy oraz symptomy.

Jakie?

To po pierwsze emocjonalne wyczerpanie, lęk i uczucie pustki, brak sił do pracy. Drugim jest depersonalizacja lub cynizm. Ta pierwsza występuje u ludzi z tzw. helping professions, czyli np. u lekarzy lub nauczycieli. Cynizm zaś dotyka ludzi pracujących za przysłowiowym biurkiem, często zwierzchników i szefów organizacji. Trzeci symptom to obniżenie oceny własnych dokonań – poczucie marnowania czasu i wysiłku na swoim stanowisku pracy. Wynika często z braku nagród i osiągnięć zawodowych.

Depersonalizacja i cynizm. Jak to się objawia?

Zaczynamy traktować ludzi (współpracowników, podwładnych, klientów) przedmiotowo, strofująco, bezdusznie. Cynicznie traktujemy pracę i życie z nią związane. Klasyczny przykład depersonalizacji ze świata medycznego to anegdota o lekarskim obchodzie w szpitalu. Nie mówi on ani nawet nie myśli: „tu leży Iksiński lat 34" tylko: „tu leży wyrostek robaczkowy, operowany wczoraj". Cynizm szefów przejawia się chociażby twierdzeniem: „redukujemy stanowiska", a nie: „zwalniamy Iksińskiego, który ma trójkę dzieci na utrzymaniu". Może to wynikać z cech charakteru, ale najczęściej wynika z tego, że jesteśmy przeładowani pracą i obowiązkami.

Co jeszcze możemy zaobserwować u siebie, gdy się zawodowo wypalamy?

To poczucie winy albo brak odwagi w wyrażaniu własnych sądów i opinii lub po prostu obojętność. To także izolowanie i wycofywanie się. Wśród objawów czysto fizycznych jest codzienne uczucie zmęczenia i wyczerpania, problemy z koncentracją, bóle głowy i dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, zaburzenia snu, częste przeziębienia i grypy. Przy wypaleniu zawodowym często też spoglądamy na zegarek, mamy problemy z koncentracją, przesuwamy terminy spotkań z klientami i kontrahentami i terminy realizacji zadań, oceniając ludzi ze swego otoczenia stosujemy stereotypy...

Objawy somatyczne przypominają depresję.

Bo to jest rodzaj depresji, takiej, która odnosi się do pracy. Oznacza to, że można świetnie funkcjonować poza pracą, podczas spotkań z rodziną, przyjaciółmi, w weekendy. Ale kiedy zbliża się poniedziałek, czyli moment, w którym trzeba pójść do firmy, odczuwa się napięcie, zdenerwowanie, jest się drażliwym i sposób funkcjonowania zmienia się na cyniczny. Przy czym mężczyźni są bardziej cyniczni niż kobiety. I to single, a nie osoby, które są w stałych związkach, częściej wypalają się zawodowo i mają wyższy poziom wypalenia.

Dlaczego?

Nie otrzymują wsparcia i dowartościowania poza środowiskiem pracy. Często też praca jest dla nich najważniejsza, nie mają innych priorytetów.

Mówił pan, że powodem wypalenia zawodowego są często wybujałe ambicje i oczekiwania. Człowiek sam jest sobie winny, że się zawodowo wypalił?

Absolutnie nie. To rzadkie przypadki. Wypalenie zawodowe jest wynikiem pewnej interakcji, tego, kim człowiek jest i gdzie pracuje. Powodem jest permanentny stres i przyczyn tego stresu należy szukać na trzech płaszczyznach. Są to więc problemy indywidualne, o których już wspomnieliśmy.

Do tego dochodzi nadmierne obciążenie pracą, presja czasu, rutyna. Prócz tego problemy interpersonalne, a więc na przykład praca w konfliktowym środowisku i w tzw. złej atmosferze i problemy natury organizacyjnej, gdzie za wypalenie zawodowe pracownika odpowiada jego szef albo korporacja, w której on pracuje. Tu stresorami są np. za trudne zadania, poczucie zagrożenia zwolnieniem z pracy, brak czytelnych zasad i ścieżek awansu, biurokracja, czyli niezrozumiałe procedury, które utrudniają realizację celów.

Profesor Philip Zimbardo opowiadał mi o badaniach swojej żony Christiny Maslach. Wykazała, że także poczucie moralnej niezgodności przyczynia się do wypalenia zawodowego.

Chodzi zapewne o typowy, osobowy konflikt roli: moje wartości i przekonania są sprzeczne z tym, co każą mi robić. Tak jest wtedy, gdy nie podzielamy poglądów swojego pracodawcy albo metod, jakimi posługuje się, by osiągać swoje cele, takie jak np. zwiększenie wyników sprzedaży. Ważne jest, by czytelne było, jakie wartości wyznaje dana organizacja. I nie mam tu na myśli tego, co afiszuje się na poziomie fasadowym, bo jest to najczęściej tylko PR, tylko jakie wartości wyznaje się wewnątrz firmy. Gdy są one w kontraście do tych fasadowych, to jest to sytuacja sprzyjająca wypaleniu zawodowemu.

Czy wypalenie to choroba?

Bada się je pod tym kątem od kilkudziesięciu lat. Ciekawym przyczynkiem, choć z nie życia bynajmniej, okazała się fabularyzowana książka angielskiego autora powieści psychologicznych Grahama Greene'a: „Trąd" („A Burned Out Case", 1961). Opowiada o architekcie, który porzucił swoją pracę, opuścił Europę i wyjechał do Afryki, by poradzić sobie ze swoim życiem. Według naukowców ta książka to klasyczna historia człowieka, który wypalił się zawodowo i miało to wpływ na wszystkie sfery jego życia. Przy czym nie był on typem pracoholika. W obiegowym przekonaniu bowiem ludzie wypaleni to tacy, którzy najpierw się w coś bardzo angażują, a później spotyka ich frustracja i się wypalają, w myśl porzekadła: „nie spali się ktoś, kto nigdy nie płonął". I to jest błędny trop. Co do pani pytania – tak, od 1994 roku wypalenie zawodowe pod hasłem „neurastenia" kwalifikowane jest przez psychiatrów jako jednostka diagnostyczna.

Jakie są jego skutki?

Te subiektywne, na poziomie psychologicznym, to oczywiście lęk, depresja, spadek poczucia własnej wartości. Ale są też konsekwencje na poziomie organizacyjnym. I to takie, które można liczyć w pieniądzach. Wśród nich absencja w pracy, mniejsza wydajność pracowników, rotacja stanowisk, a co za tym idzie, potrzeba przeszkalania nowych pracowników i ich adaptacji w miejscu pracy. Gdy ludzie nie są zaangażowani w pracę, nie mają poczucia więzi z firmą i nie utożsamiają się z nią, to nie są lojalni wobec pracodawcy. Takie problemy powodują straty finansowe. Jednak wielu pracodawców bagatelizuje sprawę, a ich standardową odpowiedzią na symptomy wypalenia zawodowego jest zdanie: „jak ci źle, to zmień pracę".

Można przeciwdziałać wypaleniu zawodowemu?

Oczywiście. Równolegle z badaniami nad wypaleniem zawodowym prowadzone są badania nad tym, co to jest zaangażowanie w pracę. To dygresja, ale ważna. Dla dobra biznesu bowiem, i organizacji, warto nie tylko niwelować złe emocje u pracowników, ale też wywoływać pozytywne. Jest mnóstwo, poza perspektywą awansu czy podwyżki, czynników sprzyjających zaangażowaniu. To dawanie pracownikom wsparcia społecznego i kontroli nad tym, co robią. Wsparcie może pochodzić od kolegów lub szefa i jest to poczucie, że można liczyć na wyrozumiałość lub pomoc w sytuacjach trudnych. Poczucie kontroli nad sobą to poczucie wolności. Gdy pracownik sam może zadecydować o pewnych sprawach, np. o terminie realizacji zadania lub o doborze współpracownika, wówczas odpłaci się za okazane mu zaufanie i weźmie na siebie większą odpowiedzialność.

Także wsparcie spoza środowiska pracy sprzyja redukcji cynizmu i zwiększa poczucie osiągnięć. Zaangażowanie, tak jak wypalenie, też ma swoje widoczne symptomy. Jest to wigor, czyli energia do pracy, oddanie się pracy i poczucie, że jak pracuję, to czas szybko mija, a więc przysłowiowe pochłonięcie przez pracę.

Co jeszcze może zrobić pracodawca, by zamiast wypalenia było zaangażowanie?

Bardzo ważne jest informowanie o tym, co dzieje się w firmie, jakie ma lub planuje nowe produkty, w jakim kierunku zmierza. Regularny dostęp do takich informacji daje poczucie partycypacji w zarządzaniu, a więc współdecydowania o przyszłości firmy. To sprzyja zaangażowaniu i redukcji wypalenia zawodowego. Przy czym ważne jest, by informowani byli pracownicy każdego szczebla, by informacja przebiegała zarówno wertykalnie, jak i horyzontalnie.

Co wtedy, gdy jednak cynizm

i niechęć ogarnęły nas bez reszty i pracodawca mówi: basta, do widzenia. Jak sobie z tym radzić?

Zwalniają mnie lub sam się zwalniam – trudno. Należy pomyśleć: świetnie, że mi się to przydarzyło, widocznie był czas na zmiany, być może nawet na przedefiniowanie się, na postawienie sobie innych celów. Albert Bandura, psycholog amerykański, który zasłynął z teorii społecznego uczenia się, dowiódł, że ludzie podejmują różnego rodzaju działania, często bardzo ambitne i odważne, gdy wierzą, że mogą sobie z nimi poradzić, gdy są przekonani o własnej skuteczności. Nie można tracić tego poczucia, nawet gdy w danym momencie coś nie wyjdzie.

dr hab. Roman Cieślak, prof. SWPS w Warszawie. Zajmuje się problematyką radzenia sobie ze stresem w pracyi wypaleniem zawodowym

 

Reagować trzeba szybko

Dorota Ziółkowska-Maciaszek, psychoterapeutka

Prowadzę obecnie terapię kobiety, która przyszła do mnie, bo niszczyło ją poczucie winy. Uważała, że jest złą matką, złą żoną i złym pracownikiem. Jednocześnie w sposób pełen żalu i rozgoryczenia opowiadała o różnych krzywdzących i demotywujących sytuacjach w firmie.

Miała w sobie duże pokłady złości wobec szefów. Czuła się wykorzystywana, niedoceniana, bezpodstawnie oskarżana. Zaczęła mieć objawy przypominające depresję.

Zdiagnozowałam wypalenie zawodowe. Jedną z jego wielu przyczyn mógł być perfekcjonizm. A także nerwowe próby nadrobienia zaległości, które nastąpiły przy pierwszych symptomach wypalenia, tzw. wyczerpaniu. Gdy nadchodzi wyczerpanie, trzeba niestety zrobić w pracy krok do tyłu, a nie do przodu. Powinno się wziąć półroczny lub roczny urlop. Kolejne etapy to depersonalizacja i obniżanie poczucia dumy z własnych dokonań. Dużo trudniej je cofnąć. Owocują najczęściej tym, że osoba wypalona zmienia pracę albo nawet branżę, w której realizowała się do tej pory. Kobieta, o której mówiłam, pod wpływem terapii porzuciła pracę w swojej firmie.

Z osobami wypalonymi zawodowo spotykam się w dwojakich sytuacjach. Podczas terapii indywidualnej lub podczas szkoleń w grupach. Najczęstszymi klientami terapii indywidualnych są pracownicy korporacji, są oni najbardziej świadomi problemu. Szkolenia w grupach najczęściej zamawiają pracodawcy dla nauczycieli bądź lekarzy. Profilaktycznie, gdy widać u pracowników pierwsze objawy wypalenia.

Dorota Ziółkowska-Maciaszek, psycholog, psychoterapeutka, autorka programów przeciwdziałania wypaleniu zawodowemu

Rz: Kto się szybciej wypala zawodowo: kobiety czy mężczyźni?

Prof. Roman Cieślak: Płeć nie ma na to wpływu.

Pozostało 99% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy