Naukowcy twierdzą, że pół wieku doświadczeń to wystarczająco dużo, aby siłownie nuklearne były bezpieczne. – Wszystkie elektrownie atomowe projektowane dzisiaj muszą spełniać niezwykle wysokie, pasywne normy bezpieczeństwa – mówi „Rz" prof. Ludwik Dobrzyński z Instytutu Problemów Jądrowych im. Sołtana w Świerku.
Pasywne układy bezpieczeństwa działają w oparciu o proste procesy fizyczne, dzięki temu są niezawodne podczas awarii. Taki rodzaj zabezpieczenia jest znakiem rozpoznawczym reaktorów trzeciej generacji.
Reaktory te mają zbrojone betonowe osłony, których grubość jest liczona w metrach. Są odporne nie tylko na klęski naturalne – trzęsienia ziemi, tsunami, huragany czy powodzie, ale także na atak terrorystyczny, np. uderzenie samolotu w reaktor. Przy obecnych konstrukcjach takie uderzenie może skończyć się jedynie zniszczeniem samolotu, a nie budynku (zostało to potwierdzone doświadczalnie).
Atomowy piec
Ogólny schemat elektrowni atomowej nie różni się wiele od konwencjonalnej elektrowni cieplnej. Zamiast kotła opalanego węglem czy gazem źródłem energii potrzebnej do wytworzenia pary, która wprawi w ruch turbiny, jest reaktor jądrowy.