Warszawska Giełda Papierów Wartościowych obchodzi w tych dniach 20. urodziny, a wraz z nią cały polski rynek kapitałowy. Na liście notowanych spółek jest 400 firm (stan na 27 marca 2011 r.).
Giełda, mimo że wygląda jak budynek ze szkła, stali i betonu, to tętniący życiem organizm. Energia i emocje towarzyszyły jej od początku, czyli od 1817 r. Mało kto wie, że pierwszą jej siedzibą był Pałac Saski. Szczątkowa kolumnada tego budynku, to co pozostało po II wojnie światowej, jest teraz Grobem Nieznanego Żołnierza.
Potem siedziba giełdy wędrowała po różnych miejscach, m.in. papierami handlowano tam, gdzie był Bank Polski – teraz to część warszawskiego ratusza. Po II wojnie także miała wielbicieli, ale siła była po stronie antyfanów i komunistyczne władze powiedziały giełdzie „nie". Za to w 1948 r. rozpoczęto budowę gigantycznej siedziby KC PZPR (dla młodych czytelników: to skrót od Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, kierowniczej siły PRL). Ironią losu symbol centralnego planowania w gospodarce stał się pierwszą siedzibą giełdy po jej odrodzeniu.
16 kwietnia 1991 r. Pierwsza sesja, pierwszych pięć spółek, pierwsi maklerzy. Emocje, wielkie nadzieje, entuzjazm. Byłem wśród nich, choć nie wszyscy wiedzą, że formalnie pierwsze licencje zaczęto przyznawać maklerom dopiero dwa miesiące później.
Pamiętam adrenalinę i dumę z noszonych czerwonych szelek (był to prezent od konsultantów doradzających Bankowi Pekao przy organizacji domu maklerskiego). Były one pierwszym symbolem giełdy. Niektórzy z pierwszych dziennikarzy giełdowych także je nosili.