NBP broni złotego

Dostrzegając rosnącą inflację, NBP zdecydował się podnieść stopy procentowe – ale zrobił najmniejszy z technicznie możliwych ruchów, podnosząc je o 25 pkt bazowych. Czy dobrze rozumiemy, o co właściwie chodzi?

Publikacja: 08.04.2011 04:00

Witold M. Orłowski

Witold M. Orłowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

W normalnych warunkach mamy do czynienia z jedną z dwóch sytuacji. Presja inflacyjna oznacza, że popyt wzrasta za szybko, grożąc przegrzaniem koniunktury. Przegrzanie koniunktury z pewnością musi doprowadzić z czasem do inflacji. Bank centralny bez wahania powinien więc podnosić stopy, nie przejmując się ewentualnym negatywnym wpływem wyższych stóp na aktywność gospodarczą.

Z kolei w warunkach stagnacji lub recesji głównym problemem jest powolny wzrost popytu. Zwiększone bezrobocie skutecznie hamuje wzrost płac i cen, więc o inflację nie mamy powodu się bać. Bank centralny może spokojnie utrzymywać niskie stopy zachęcające do wzrostu akcji kredytowej.

Gdzie jest obecnie polska gospodarka? Ani tu, ani tu. Wzrost popytu jest stosunkowo powolny, a bezrobocie wysokie, co skłaniałoby do utrzymywania stosunkowo niskich stóp. Ale jednocześnie inflacja przyspiesza, co sugeruje podwyżki. Jest to – z grubsza rzecz ujmując – specyficzna sytuacja, którą w ekonomii zwykło się nazywać stagflacją. Wolny wzrost i jednoczesna inflacja. I brak dobrego ruchu dla banku centralnego.

Doskonale wiemy, dlaczego do tej sytuacji doszło. Z jednej strony kiepska koniunktura na świecie sprawia, że firmy powstrzymują się z inwestycjami. Z drugiej nierównowaga na globalnych rynkach powoduje szybki wzrost cen żywności i surowców, a niepokoje polityczne dodatkowo windują ceny ropy. Oczywiście nasze skromne podwyżki stóp nie są w stanie zahamować światowego wzrostu cen. Po co więc są?

NBP oczywiście nie liczy wcale na to, że podwyżkami stóp może wpłynąć na trendy globalne. Ma jednak ważne powody, by zabrać głos i wyraźnie dać do zrozumienia uczestnikom rynku, że w razie potrzeby jest zdecydowany działać.

Po pierwsze, by nie dopuścić do utrwalenia się zjawisk inflacyjnych. Na wzrost światowych cen NBP nie ma wpływu. Ale powinien zadbać, by rosnące ceny benzyny czy cukru nie przełożyły się na „inflacyjne" podwyżki płac. Bo to byłaby ślepa uliczka – prowadziłaby do wzrostu kosztów produkcji, a w ślad za tym do jeszcze wyższych cen. Zwłaszcza że ów wzrost płac może być już niedługo dodatkowo stymulowany zjawiskami na rynku pracy, związanymi z odpływem części pracowników do Niemiec.

Drugi powód jest jeszcze ważniejszy. Na dolarowe ceny ropy NBP nie ma wpływu, ale na złotówkowe ceny benzyny ma. Stabilny lub lekko wzmacniający się kurs złotego jest warunkiem zachowania jakiej takiej kontroli nad inflacją. Innymi słowy, polska polityka pieniężna nie może sobie dziś pozwolić na znaczne osłabienie kursu, bo efekty inflacyjne mogłyby być trudne do opanowania. Podwyżka stóp przez NBP ma przede wszystkim dać jasny przekaz: bank jest niezależny i zdeterminowany, by zachować kontrolę nad inflacją.

Inwestorzy nie mają się czego bać i nie powinni wyzbywać się złotego. Jak na razie ten przekaz wydaje się docierać do odbiorców. Czy będzie tak dalej, zobaczymy.

Autor jest profesorem, głównym ekonomistą PricewaterhouseCoopers

W normalnych warunkach mamy do czynienia z jedną z dwóch sytuacji. Presja inflacyjna oznacza, że popyt wzrasta za szybko, grożąc przegrzaniem koniunktury. Przegrzanie koniunktury z pewnością musi doprowadzić z czasem do inflacji. Bank centralny bez wahania powinien więc podnosić stopy, nie przejmując się ewentualnym negatywnym wpływem wyższych stóp na aktywność gospodarczą.

Z kolei w warunkach stagnacji lub recesji głównym problemem jest powolny wzrost popytu. Zwiększone bezrobocie skutecznie hamuje wzrost płac i cen, więc o inflację nie mamy powodu się bać. Bank centralny może spokojnie utrzymywać niskie stopy zachęcające do wzrostu akcji kredytowej.

Ekonomia
Pracownik w centrum uwagi organizacji
Ekonomia
Korzyści dla firmy z wynajmu długoterminowego
Ekonomia
Czy sukces może uśpić czujność lidera?
Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Ekonomia
Świetny debiut Diagnostyki na GPW. Akcje mocno w górę
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”