Nastroje na GPW – które jeszcze wczoraj wydawały się coraz lepsze – popsuły się dziś głównie pod wpływem Wall Street. Amerykańscy inwestorzy już na poniedziałkowej sesji nie byli w stanie dźwignąć w górę notowań, a dziś kursy akcji w USA spadają w reakcji m.in. na dane makro. Rozczarowała m.in. produkcja przemysłowa, która zamiast zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów urosnąć w kwietniu o 0,4 proc. (m/m), nie zmieniła się. Tłumaczy się to wpływem trzęsienia ziemi w Japonii, które zaburzyło dostawy części dla zakładów produkujących samochody w USA.
Rozczarowały także dane z rynku nieruchomości. Liczba nowych pozwoleń na budowę domów okazała się niższa od oczekiwań, podobnie jak liczba rozpoczętych inwestycji. Jakby tego było mało, humory za oceanem popsuło jeszcze obniżenie prognoz zysków przez informatycznego giganta Hewlett-Packard.
Trudno jednak za spadki notowań na GPW obwiniać wyłącznie wydarzenia za oceanem. Po zakończeniu sezonu publikacji wyników kwartalnych widać, że inwestorzy na naszym parkiecie pośpiesznie pozbywają się np. akcji firm budowlanych. Mocno spadły dziś notowania m.in. ABM Solid, Trakcji, Erbudu, Mostostalu Warszawa, czy Mostostalu Export.
Jeśli WIG20 – mimo wyprzedania sygnalizowanego przez wskaźniki techniczne – nie zdoła obronić wsparcia na poziomie 2800 pkt, otworzy się droga do jeszcze głębszego spadku. Kolejne ważne wsparcie to dopiero dołek korekty z połowy marca – 2714 pkt.