To reakcja na przebieg wczorajszych notowań w USA. Początkowo tamtejsze indeksy rosły, ale ostatecznie zwyżki zostały skasowane po wypowiedzi szefa amerykańskiego banku centralnego, Bena Bernanke. Choć przyznał, że w maju amerykańska gospodarka dostała zadyszki, to przekonywał jednak, że trudności są chwilowe i wbrew nadziejom nie dał sygnałów co do możliwości przedłużenia dobiegającego końca w tym miesiącu programu luzowania ilościowego (QE). To rozczarowanie dla tych, którzy spodziewali się rychłego uruchomienia kolejnej fali zakupów papierów skarbowych za świeżo wydrukowaną gotówkę.
Przy okazji Bernanke zażarcie bronił się przed zarzutami, że pieniądze pompowane do gospodarki rozlewają się na rynki surowców, przyczyniając się do pęczniejącej bańki spekulacyjnej. Zdaniem Bernanke wzrost ich cen to efekt jedynie szybkiego przyrostu popytu ze strony rozwijających się krajów.
Dziś w kalendarium istotniejszych dla inwestorów wydarzeń jest decyzja RPP w sprawie stóp procentowych, a także dane o produkcji przemysłowej w Niemczech.