Warszawska giełda, która jeszcze w trzecim tygodniu czerwca należała do najlepiej radzących sobie rynków nie tylko wśród wschodzących, ale i rozwiniętych, tym razem wypadła wyjątkowo słabo. WIG20 spadł na koniec tygodnia o 2,7 proc. i znów balansuje na krawędzi 2800 pkt – poziomu, który jak do tej pory stanowi dość istotną barierę dla podaży. Był to najgorszy wynik wśród giełd wschodzących. Mocne odbicie mieliśmy natomiast na parkietach chińskim i indyjskim.
Dysproporcje między Warszawą a resztą stawki mogą wynikać z kilku czynników. Krótszy ze względu na czwartkowe święto tydzień zmniejszył aktywność inwestorów, zwłaszcza na ostatniej sesji tygodnia, kiedy większość giełd z emerging markets mocno rosła. Kolejny czynnik jest natury bardziej technicznej. Tylko z tytułu obcięcia dywidendy z akcji Telekomunikacji Polskiej WIG20 stracił około 0,5 proc. Kurs spółki w dalszej części tygodnia pogrążyła informacja, że Komisja Europejska nałożyła na nią 127 mln euro kary za nadużycie pozycji dominującej na rynku. Chodzi o utrudnianie konkurentom dostępu do szerokopasmowego Internetu. W sumie akcje TP SA, której udział w WIG20 wynosi 5,8 proc., spadły w ciągu tygodnia o ponad 13 proc.
W końcu popyt na rynku wtórnym może ograniczać oferta akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej, na której papiery jeszcze tylko do dzisiaj mogą się zapisywać inwestorzy indywidualni. W środę ruszają zapisy dużych graczy. Zapowiada się, że ten tydzień może być bardzo ciekawy. W związku ze zbliżającym się końcem kwartału i półrocza zarządzający funduszami będą chcieli podnieść nieco wyceny, by poprawić dokonania inwestycyjne.
Greckie problemy mogą jednak pokrzyżować im szyki. Wprawdzie tamtejszy rząd otrzymał wotum zaufania, ale najważniejsze głosowania dotyczące ustaw oszczędnościowych odbędą się w tym tygodniu. Jeśli zostaną one przegłosowane, Grecja otworzy sobie drogę do unijnej pomocy. Ale na ten tydzień zapowiedziany jest też 48-godz. strajk generalny. Okaże się, jak duża jest siła greckiej ulicy.