- Nie widzę podstaw do sznaczących zmian cen energii w przyszłym roku, zwłaszcza biorąc pod uwagę wyniki transakcji giełdowych – mówi Rz" prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk. – Isądzę, że do końca roku nie wydarzy się nic zaskakującego, co mogłoby zachwiać rynkiem.
Opinia szefa URE ma bardzo duże znaczenie, bo to on zatwierdza cenniki firm sprzedających energię do gospodarstw domowych. Odbiorcy indywidualni mają zatem powody do zadowolenia, gdyż sprzedawcy nie dostaną zgody na znaczące podwyżki w 2012 r.
Odbiorcom sprzyja stabilizacja na rynku hurtowym. W transakcjach zawieranych na 2012 r. na Towarowej Giełdzie Energii ceny elektryczności – 203 zł za megawatogodzinę – są zbliżone do tych na dostawy na czwarty kwartał br. – Mamy znaczące obroty, zakontraktowano ponad 50 terawatogodzin energii na przyszły rok, a zatem wyniki transakcji są na pewno reprezentatywne – mówi prezes Towarowej Giełdy Energii Grzegorz Onichimowski. – Skoro przez giełdę przechodzi ok. 70 proc. energii dostępnej w kraju, to może być traktowana jako wyznacznik rynku.
Prezes Woszczyk przypomina, że od stycznia spółki handlujące energią będą miały dodatkowe obowiązki związane z zakupem energii z odnawialnych źródeł i muszą posiadać odpowiednie certyfikaty. A to oznacza niewielki wzrost kosztów energii – kilka złotych na megawatogodzinie. Te koszty – 7 – 8 zł za 1 MWh – szef URE musi uznać za uzasadnione i uwzględnić w taryfie. Koszt samej energii stanowi tylko połowę rachunku przeciętnej rodziny, a zatem przy założeniu utrzymania stałych opłat za dostawę energii podwyżka w 2012 r. wyniesie ok. 2 proc. Przeciętne gospodarstwo zużywające ok. 2 MWh energii rocznie (za ok. 700 zł) w przyszłym roku wyda więc o ok. 14 zł więcej.