Rz: Gdy szukam jaskrawego, globalnego przykładu na świetną współpracę designu z biznesem, to przychodzą mi do głowy duety tworzone z Coca-Colą. Butelki dla niej projektowały już m.in. Angela Missoni i Donatella Versace, także cesarz odchudzania Karl Lagerfeld...
Tomasz Rygalik:
Czy tego chcemy czy nie, biznes ma kontakt z wzornictwem przez cały czas, na każdym kroku i w każdym obszarze działania, i wcale nie musi to być jaskrawo widoczne. Na tym polega problem dzisiejszych projektantów, że obraz designu i jego roli jest trochę przekłamany. Na okładki pism, na renomowane wystawy przebijają się projekty najbardziej elitarne, najdroższe, często dziwne. Przez to jesteśmy odbierani jako kreatorzy dziwnego świata. A przecież w większości przypadków jesteśmy projektantami codzienności, tego świata, w którym żyjemy.
Jak design przekłada się na biznes? Zna pan firmy, które w pewnym momencie zatrudniły projektanta i ich obroty nagle wzrosły?
Jest bardzo dużo takich firm. W Polsce przykładem jest Bytom produkujący garnitury. Są firmy, które rodziły się i powstawały z ideą, by tworzyć rzeczy dobrze zaprojektowane, i przez to odniosły sukces. To wszystkim znana Apple Stevena Wozniaka i Stevena Jobsa. Panowie spotkali się przed laty gdzieś w garażu i zastanawiali, jak stworzyć komputer przyjazny dla użytkownika. To było najważniejsze. Proces projektowy wpisany był w strategię tej firmy od zarania. Dzięki wzornictwu można odnieść sukces również na rynku produktów najtańszych, pospolitych i powszechnych. Tu radzę popatrzeć na najpopularniejszy w Polsce, doskonale zaprojektowany jednorazowy długopis Bic. Wzorowany na drewnianym, kanciastym ołówku, w ciekawej, kolorowej tonacji, kupił wszystkich. Co znaczy – wszyscy go kupują i lubią. A koparka Cat? Każdy miłośnik koparek powie pani, że koparki tej firmy są najpiękniejsze w świecie. Dzięki dobremu wzornictwu uplasowały się naprawdę wysoko w swojej branży.