Światowy kryzys powraca, choć wielu ludzi uważało, że już minął. Paniczne wypowiedzi rynkowych guru i prezesów wielkich instytucji finansowych sugerują, że może nas czekać kolejne gospodarcze załamanie.
– Nową normą jest zmienność i niepewność, nie tylko co do sytuacji na rynkach, ale również co do przyszłości branży finansowej. Wszystko to przypomina jesień 2008 r., choć teraz europejski system bankowy jest lepiej dokapitalizowany niż wtedy i mniej zależny od krótkoterminowej płynności – mówi Josef Ackermann, prezes Deutsche Banku. Ostrzega, że wiele europejskich banków bez pomocy publicznej nie będzie w stanie dać sobie rady z odpisami możliwymi w przypadku dalszej eskalacji kryzysu w strefie euro.
– Sytuacja jest gorsza niż w 2008 r. Mamy teraz zarówno fiskalne zaciskanie pasa, jak i banki, które nie chcą pożyczać – skarży się Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział światowy kryzys.
1,4 proc.
ma wynieść wzrost PKB w USA w 2011 r.; trzy miesiące temu sądzono, że będzie to 2,6 proc.