- Chcielibyśmy osiągnąć cel pół miliona użytkowników już w 2012 r. Traktujemy to jednak elastycznie. Jeśli się to nie uda w przyszłym roku, będziemy się starać dopiąć swego w dalszej przyszłości – mówi Włodzimierz Plewczyński.
Jak mówi, grupa docelowa marki wRodzinie, to w dalszym ciągu i bez zmian osoby w wieku 50 lat i starsze. - Obecnie wRodzinie ma około 160 tys. aktywnych użytkowników, czyli takich, którzy wykonują połączenia i wysyłają SMS. Ponad 50 proc. naszych klientów regularnie doładowuje kartę. W lipcu wprowadziliśmy 24-miesięczny okres ważności kont, który jest odnawiany po każdym , doładowaniu. Wbrew opiniom, zmiany właścicielskie w grupie NFI Midas i rozdzielenie tego projektu od projektów o. Tadeusza Rydzyka nie spowodowały rezygnacji klientów – zapewnia Włodzimierz Plewczyński.
Według niego, mimo ograniczonych działań promocyjno-reklamowych, baza użytkowników sieci wRodzinie rośnie. Także dzięki akcji dodawania kart do specjalistycznego czasopisma „Działkowiec" oraz akcji edukacyjnej prowadzonej wśród studentów uniwersytetów trzeciego wieku.
- Sądzę, że nasza mocna strona, to relacje budowane z użytkownikami. Nie bombardujemy ich co rusz promocjami, nie wymagamy od nich wzmożonej aktywności. Wiedzą, że mają do dyspozycji tanie połączenia, tańsze niż w telefonii stacjonarnej (27 gr. za minutę do wszystkich sieci, oprócz Playa). Nasza strategia, to edukowanie grupy docelowej, której wielkość szacujemy na kilka milionów osób – mówi Plewczyński.
Nie chce on ujawnić poziomu przychodów wRodzinie. – Nasz projekt jest dochodowy: wpływy pokrywają koszty operacyjne – poinformował tylko. Pytany, co sprawia, że przy braku nacisku na generowanie dużego ruchu przez użytkowników wRodzinie zarabia powiedział: - Pozwala nam na to asymetria stawek MTR, z której korzystamy.