Czy pana zdaniem Europa zaszkodziła swojemu wizerunkowi podczas obecnego kryzysu: kłopotami z krajami południa, ociąganiem się z podjęciem decyzji, błędami popełnianymi podczas ratowania Grecji?
Europa ma dzisiaj kiepską prasę, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Moi amerykańscy przyjaciele, kiedy słyszą, że pracuję w Europie, często pytają: Europa to kompletny bałagan, prawda? A ja w odpowiedzi sam zaczynam zadawać pytania. Czy Szwecja to kompletny bałagan? I słyszę: Nie, Szwecja nie. Finlandia? Nie. Szwajcaria? Nie. Niemcy? Z całą pewnością nie. Polska? Nie. Republika Czeska? No, nie. Słowacja? Nie wiem. Wtedy mówię, że Słowacja ma się nieźle. I tak przesuwamy się po liście krajów europejskich i mówię: na każdy kraj w Europie, o którego kłopotach czytacie w prasie, przypadają przynajmniej trzy kraje, które nieźle sobie radzą.
W istocie, osiągnięcia Europy w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat są godne pozazdroszczenia. W innych częściach świata krajom uboższym trudno jest dogonić te bogate. W Europie uważane to jest za oczywiste. W pozostałej części świata potrzeba wiele czasu by wzrost gospodarczy przełożył się na wyższą jakość życia. W Europie dzieje się to niemal natychmiast.
Jeśli jest realizowany dobrze, europejski model rozwoju daje krajom Europy to, o czym marzy świat – połączenie jednolitości społecznej i dynamicznej gospodarki. Zawsze jednak wymaga to dyscypliny, czasem również bolesnych decyzji. Niemcy nie osiągnęły swojej wysokiej pozycji gospodarczej bez bólu. Ostatnie dziesięć lat było w Niemczech dekadą postępu, ale również dekadą dyscypliny i reform. Niedawno, w Brukseli, słyszałem jak francuski dziennikarz narzeka na firmy francuskie przenoszące swoją produkcję do krajów takich, jak Rumunia i Maroko. Odpowiedziałem, że alternatywą byłoby zamknięcie fabryki, a wtedy nikt nic by nie zarobił. Jestem pewien, że wiele podobnych wątpliwości podnoszono, kiedy Volkswagen przenosił część zakładów produkcyjnych z Niemiec do Republiki Czeskiej. Jednak takie posunięcie podniosło produktywność zarówno Niemców jak i Czechów, pomagając Volkswagenowi osiągnąć rekordowe zyski, mimo trudnej koniunktury. W Indiach, z których pochodzę, każdy chciałby mieć Skodę. Pozostaje już tylko przekonać ludzi, że takie przeniesienie jest również w ich interesie.
Polacy powinni być przekonani, że europejski model gospodarczy jest wart ochrony. Kilka tygodni temu słyszałem, jak Marek Belka powiedział, że ostatnie dwie dekady były najlepsze w historii Polski. Samo to powinno przekonać Polaków, że jest to dobry model.