Madryt nie może grać na zwłokę

Hiszpania cały czas próbuje uniknąć konieczności zwrócenia się po europejskie fundusze pomocowe

Publikacja: 04.06.2012 03:08

Mariano Rajoy premier Hiszpanii znalazł się pod ogromną presją rynków finansowych, europejskich poli

Mariano Rajoy premier Hiszpanii znalazł się pod ogromną presją rynków finansowych, europejskich polityków i opinii publicznej

Foto: PAP/EPA

Każdy kraj strefy euro, który potrzebuje zewnętrznej pomocy, pożycza ostatecznie więcej, niż zakładał, i musi zaakceptować program oszczędnościowy, który dusi wzrost i przynosi fatalne skutki polityczne. Żaden z nich nie odzyskał również dostępu do rynków finansowych. Jednak wysiłki Madrytu, by uniknąć tego losu, grożą jeszcze poważniejszymi konsekwencjami.

Do niedawna hiszpańska strategia polegała na wymuszaniu na systemie bankowym, by sam ponosił koszty restrukturyzacji poprzez emisję praw do akcji, fuzje i sprzedaż aktywów. Jednak upadek Bankii zadał cios tej koncepcji, potwierdzając obawy inwestorów, że łączne potrzeby kapitałowe branży są dużo większe niż jego zasoby. Bankia potrzebuje 24 miliardów euro (29,7 miliarda dolarów) nowego kapitału, a potrzeby reszty sektora mogą wynosić do 100 miliardów euro, twierdzi UBS.

Sprytne pomysły

Madryt zaproponował od tego czasu kilka sprytnych pomysłów na dokapitalizowanie banków bez potrzeby bezpośredniego wkraczania na rynek. Szybko jednak został zmuszony do zarzucenia tych planów, bo Europejski Bank Centralny oferuje linie kredytowe tylko pod warunkiem, że wspomagane banki posiadają jako zabezpieczenie obligacje rządowe.

Hiszpania próbowała również przekonać strefę euro, by fundusze ratunkowe obejmowały bezpośrednie udziały w bankach, zamiast przepuszczać kredyty przez rządy. Obecnie jest jednak jasne, że to droga donikąd.

Niemcy nie chcą zmieniać zasad rządzących Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym (ESM), który nie został jeszcze ratyfikowany, a który ma wejść w życie w lipcu. Decydenci ze strefy euro uważają również, że Madryt musi wziąć odpowiedzialność za restrukturyzację swojego systemu bankowego.

Hiszpania znajduje się obecnie pod presją, by przyjąć pakiet finansowy ESM dla swoich banków. Wysocy rangą przedstawiciele strefy euro uważają, że jeżeli ograniczony program bankowy zostanie zaprezentowany we właściwy sposób, nie będzie niósł ze sobą groźnego piętna i nie zwiększy kosztów dostępu do rynku dla rządu. Może to się jednak okazać myśleniem życzeniowym.

Gorzka pigułka

Rynek jest boleśnie świadomy, po restrukturyzacji greckiego zadłużenia, że fundusze pomocowe i zaangażowanie EBC sprzyjają wierzycielom uprzywilejowanym. Wart 100 miliardów euro pakiet dla banków może stanowić jedynie około 8 procent hiszpańskiego Produktu Krajowego Brutto.

Jeżeli jednak inwestorzy zaczną się obawiać, że zostaną w tym przypadku pokrzywdzeni, mogą wycofać się zarówno z obligacji rządowych, jak i papierów dłużnych banków, powodując dalszy wzrost kosztów finansowania i zwiększając presję na oddłużenie.

Madryt może nie mieć innego wyjścia, niż tylko przełknąć tę gorzką pigułkę. Istnieje pokusa, by wstrzymać ten proces do wyborów w Grecji, w nadziei że rentowności spadną – a być może nawet dłużej, do czasu niezależnego podliczenia bilansów banków.

Im dłużej jednak będzie się utrzymywała niepewność, tym większe szkody mogą ponieść banki, jeżeli chodzi o swoją wiarygodność. Grecja daje jasny przykład, jakie niebezpieczeństwa niesie ze sobą gra na zwłokę. A jeżeli najgorsze obawy Madrytu się zmaterializują, może to być przynajmniej argument za długoterminowymi rozwiązaniami, takimi jak prawdziwa unia bankowa i paneuropejskie obligacje.

Simon NIxon, tłum. tk

Każdy kraj strefy euro, który potrzebuje zewnętrznej pomocy, pożycza ostatecznie więcej, niż zakładał, i musi zaakceptować program oszczędnościowy, który dusi wzrost i przynosi fatalne skutki polityczne. Żaden z nich nie odzyskał również dostępu do rynków finansowych. Jednak wysiłki Madrytu, by uniknąć tego losu, grożą jeszcze poważniejszymi konsekwencjami.

Do niedawna hiszpańska strategia polegała na wymuszaniu na systemie bankowym, by sam ponosił koszty restrukturyzacji poprzez emisję praw do akcji, fuzje i sprzedaż aktywów. Jednak upadek Bankii zadał cios tej koncepcji, potwierdzając obawy inwestorów, że łączne potrzeby kapitałowe branży są dużo większe niż jego zasoby. Bankia potrzebuje 24 miliardów euro (29,7 miliarda dolarów) nowego kapitału, a potrzeby reszty sektora mogą wynosić do 100 miliardów euro, twierdzi UBS.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy