Polskie srebra najbardziej poszukiwane

Na krajowym rynku sreber stale możliwe są sensacyjne odkrycia

Publikacja: 27.07.2012 11:09

28 tys. zapłacono na lipcowej aukcji za srebrny kufel sprzed 1751 roku

28 tys. zapłacono na lipcowej aukcji za srebrny kufel sprzed 1751 roku

Foto: Rempex

Na ostatniej lipcowej aukcji Rempeksu prywatny kolekcjoner za cenę wywoławczą (28 tys. zł) kupił srebrny, częściowo złocony późnobarokowy kufel, na którym nie można było odczytać sygnatury złotnika. Po obejrzeniu aukcyjnego katalogu, uczeni z jednego z muzeów narodowych przysłali uzupełnienie katalogowego opisu. Zidentyfikowali przedmiot jako dzieło słynnego złotnika Johanna Gottlieba Jodego. W dodatku okazało się, że postać przedstawiona na kuflu to legendarny turecki pirat, a następnie admirał floty osmańskiej. Kufel pochodzi sprzed 1751 roku.

Jak wygląda rynek? Srebra oferują różne antykwariaty, np. stołeczna Galeria MDM Andrzeja Mikity lub Antykwariat Connaisseur Aleksandry Werbanowskiej. Warto szukać sreber także w domach aukcyjnych, np. krakowskiej Desie, Sopockim Domu Aukcyjnym, Desie Unicum. Rempex organizował regularne specjalistyczne aukcje sreber i platerów. W sumie odbyło ich się 8, ostatnia w grudniu 2011 roku.

– Srebra z naszej oferty zdobią stałe galerie wielu muzeów, w tym skarbiec na Wawelu. Jednak kilka lat temu popyt zaczął spadać. Specjalistyczne aukcje przestały być rentowne. Srebra lub platery to najczęściej przedmioty użytkowe. Rynek nasycił się nimi, bo ile można mieć w domu, np. srebrnych cukiernic lub kantyn ze sztućcami? Nie przybywa nowych klientów. Rzadziej trafiają się przedmioty kolekcjonerskie o muzealnej wartości. Dlatego zrezygnowaliśmy z aukcji specjalistycznych, na rzecz większej oferty na comiesięcznych aukcjach, na każdej jest ok. 30 przedmiotów. Wrócimy do aukcji tylko sreber, gdy wzrośnie zainteresowanie –  informuje Piotr Lengiewicz z Rempeksu.

Poszukiwane są srebra rosyjskie. Najchętniej kolekcjonowane są wyroby polskie, zwłaszcza warszawskie z przełomu XVIII/XIX wieku, z warsztatów np. Malcza, Wernera, Krupskiego, Matulewicza, Bandaua, braci Hempel. Cena zależy przede wszystkim od wartości kolekcjonerskiej, nie od masy kruszcu. Jeśli mamy dwa porównywalne srebrne zabytki, to polski może być o ok. 100-200 proc. droższy od niemieckiego, francuskiego czy austriackiego. Takie polskie zabytki w doskonałym stanie nadają się na inwestycję.

Fałszerstwa sreber są wielkim zagrożeniem. Anonimowe przedmioty, które stylowo podobne są do wyrobów markowego złotnika, „uszlachetnia" się  jego puncą. Mówiąc w koniecznym skrócie autentyczną puncę wycina się np. z taniej łyżki i wkomponowuje w efektowny świecznik lub cukiernicę, które przypominają dzieła mistrza. Na anonimowych przedmiotach nabija się wymyślone punce lub znaki probiercze stylizowane na stare.

Dlatego przed kupnem starannie oglądamy przedmiot, czy w pełni odpowiada wyrobom danego warsztatu lub epoki. Z zasady nigdy nie kupujemy na jarmarkach perskich! Przez lata po bazarach grasował rzekomy jubiler z Łodzi, który okazyjnie sprzedawał żydowskie srebra kultowe. Miał wydrukowane efektowne wizytówki, z adresem i danymi spółki z sądu gospodarczego. Rzecz w tym, że taka firma nie istniała, a rzekome zabytki z Kresów, były to dzisiejsze dość niestaranne kopie. Oczywiście dokładnie sprawdzamy czy przedmiot nie ma wtórnie uzupełnionych elementów. Srebro wtórnie złocone powinno być tańsze od oryginału.

Przed fałszerstwami chroni doświadczenie kolekcjonera. Kiedy kupujemy w antykwariacie, obowiązkowo bierzemy dowód wpłaty z opisem pozwalającym na identyfikację przedmiotu. Najlepiej jeśli jest to opieczętowany certyfikat z fotografią, datą sprzedaży i podstawowymi danymi: waga, złotnik, probiernia, cechy indywidualne (ślady zużycia).

Bezcenną lekturą jest niezawodny „Poradnik polskiego kolekcjonera" (Wydawnictwo Kluszczyński 2003), gdzie znajdziemy rozdział bogato ilustrowany skarbami z krajowego rynku. Warto przestudiować Miller'sa „Srebra i platery. Poradnik kolekcjonera" Arkady 1998.

Z platerów najbardziej poszukiwane są polskie wyroby w stylu art deco, zwłaszcza legendarne projekty Julii Keilowej (1902-1943). W ich sprzedaży od lat specjalizuje się stołeczna Galeria 32, tam można je zdobyć najczęściej. Powodzeniem cieszy się zwłaszcza cukiernica "Kula" z lat 30.

Srebra kolekcjonował Franciszek Starowieyski, zwłaszcza kilkusetletnie blachy wotywne, autorstwa słynnych europejskich złotników. Z kolei największą kolekcję platerów art deco stworzył  Marek Sosenko z Krakowa. Fragmenty jego zbiorów prezentowały m.in. Muzea Narodowe Krakowa i Warszawy oraz stołeczny Zamek Królewski. Efektowne okazy zobaczymy np. w Muzeum Srebra w Kazimierzu Dolnym.

Na ostatniej lipcowej aukcji Rempeksu prywatny kolekcjoner za cenę wywoławczą (28 tys. zł) kupił srebrny, częściowo złocony późnobarokowy kufel, na którym nie można było odczytać sygnatury złotnika. Po obejrzeniu aukcyjnego katalogu, uczeni z jednego z muzeów narodowych przysłali uzupełnienie katalogowego opisu. Zidentyfikowali przedmiot jako dzieło słynnego złotnika Johanna Gottlieba Jodego. W dodatku okazało się, że postać przedstawiona na kuflu to legendarny turecki pirat, a następnie admirał floty osmańskiej. Kufel pochodzi sprzed 1751 roku.

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy