Akcje japońskich firm energetycznych zyskały znacznie na giełdzie w Tokio, gdy okazało się, że w wyborach powszechnych wygrała partia, która nie zamierza rezygnować z energetyki jądrowej.

Operator elektrowni w Fukushimie, Tokyo Electric Power (TEPCO), zyskał 32,89 proc., Kansai Electric 17,64 proc., a Chubu Electric Power 9,59 proc. po lawinowym sukcesie wyborczym nastawionej probiznesowo Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD) i przegranej premiera Yoshihiko Nody oraz jego Japońskiej Partii Demokratycznej (JPD).

Po uszkodzeniu siłowni w Fukushimie Japończycy odwrócili się od energetyki jądrowej. W sondażach większość chciała rezygnacji z wykorzystana atomu. Nie przełożyło się to jednak na poparcie dla JPD, która to obiecywała.

Przywódca opozycyjnej PLD Shinzo Abe wyśmiewał ten zamiar jako nierealny i nieodpowiedzialny. Dawał do zrozumienia, że jego partia, gdy dojdzie do władzy, będzie korzystać z energetyki jądrowej. W ciągu trzech lat zadecyduje o uruchomieniu 48 wyłączonych reaktorów (na 50 w kraju), a w ciągu dekady o najlepszym miksie energetycznym dla Japonii.

Z wygranej PLD cieszy się organizacja pracodawców Keidanren, bo rachunki za zwykły prąd wzrosły, a Nomura Securities uznała, że zwycięstwo zmniejszy ryzyko wymuszonego zamykania całkiem nowych elektrowni jądrowych.