Nasz pieniądz przed południem mocno tracił na wartości za sprawą rozczarowujących informacji dotyczących lutowej koniunktury w przemyśle i usługach strefy euro i najważniejszych gospodarek unijnych. Po godz. 10 euro było wyceniane w połowie przedziału 4,17–4,18 zł. Frank szwajcarski kosztował prawie 3,41 zł, a dolar amerykański przeszło 3,17 zł, czyli najwięcej od ponad dwóch miesięcy.

Druga część sesji była już zdecydowanie lepsza dla naszego pieniądza. Agencja ratingowa Fitch, doceniając reformy wprowadzone przez rząd w zeszłym roku oraz prowadzoną przezeń politykę fiskalną, podniosła perspektywę ratingu Polski (wynosi A-) do pozytywnej z neutralnej. W reakcji złoty zaczął odrabiać straty. Wieczorem euro kosztowało już sporo poniżej 4,16 zł (spadek o 0,1 proc. w porównaniu ze środą). Frank zyskiwał 0,25 proc., do 3,37 zł, a dolar 1 proc., do 3,15 zł.

Na rynku długo mocno, do 3,96 proc. z 4,03 proc., spadło oprocentowanie papierów dziesięcioletnich. Rentowność pięciolatek pozostała na poziomie 3,54 proc. W przypadku obligacji dwuletnich wynosiła 3,36 proc. wobec 3,38 proc. dzień wcześniej.