Do największych beneficjentów takiej sytuacji należy Aviva Investors Małych Spółek. Fundusz ten od czerwca 2012 r. pozyskał ponad 80 mln zł, w ten sposób podwoił stan swoich aktywów. Jest to zasługa wysokich stóp zwrotu osiąganych w ostatnich latach. Dodatkowo fundusz uzyskiwał wysokie oceny portfela oraz procesu inwestycyjnego. Wszystko to składało się na wysoką ocenę ratingową.
Niestety, w ostatnich miesiącach Aviva Investors Małych Spółek wypada słabo na tle innych funduszy należących do tej samej grupy. Po trzech kwartałach 2013 r. znajduje się w końcówce zestawienia. Jego wynik jest gorszy od średniego w grupie o ponad 7 pkt proc.
Taki stan jest konsekwencją dwóch czynników. Pierwszy to zwiększenie w ostatnim roku zaangażowania w spółki zagraniczne, przy jednoczesnym braku dużych sukcesów w selekcji. Wprowadzenie do portfela akcji zagranicznych jest korzystnym posunięciem z punktu widzenia płynności oraz dywersyfikacji. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat zdecydowanie więcej można było zarobić na papierach misiów notowanych na warszawskiej giełdzie. W rezultacie metamorfozy funduszu na koniec czerwca 2013 r. spółki z indeksów mWIG40, sWIG80 lub mniejsze stanowiły zaledwie 58,9 proc. portfela funduszu Aviva Investors Małych Spółek , podczas gdy ich przeciętny udział w grupie wynosił 85,2 proc.
Druga przyczyna słabszych wyników to błędy w selekcji. W portfelu funduszu zabrakło przede wszystkim silnie rosnących walorów z mWIG40 (banki) czy kilku tegorocznych odkryć, takich jak np. Pelion. W rezultacie zarządzającym nie udało się wykorzystać doskonałej koniunktury rynkowej.
Zgodnie z deklaracjami wysoki udział spółek zagranicznych ma być utrzymywany. W bieżącej polityce inwestycyjnej nie należy oczekiwać większych zmian. Co prawda w przypadku słabszej koniunktury na warszawskiej giełdzie dywersyfikacja geograficzna może przynieść znaczne profity, ale jednocześnie nie pozwala ona na pełne wykorzystanie potencjału polskich misiów.