Outsourcing poprawia produktywność firm

Rośnie popularność rozwiązań zwiększających elastyczność zatrudnienia

Publikacja: 23.04.2014 08:58

W trudnych czasach nawet firmy, które sobie całkiem dobrze radzą i zwiększają przychody, nie są skore do zwiększania zatrudnienia. W razie potrzeby sięgną raczej po godziny nadliczbowe, pracowników tymczasowych albo zewnętrznych usługodawców, niż powiększą etatową załogę.

Takie też – trudne i niepewne – były ostatnie lata dla polskich firm, w tym największych przedsiębiorstw z Listy 500. Dla wielu z nich miniony rok był jeszcze trudniejszy niż niełatwy 2012, co widać choćby po spadku łącznych przychodów uczestników zestawienia. Jednak i tak większość – bo sześć na dziesięć firm – zanotowała wzrost sprzedaży, co często poprawiało produktywność pracowników, czyli przychody w przeliczeniu na pracownika. Przeciętne zatrudnienie zwiększyła zaledwie co piąta firma.

Również wśród uczestników Listy 500 widać wpływ nasilającego się od 2009 r. trendu do uelastyczniania zatrudnienia. Nie bez powodu miniony rok przyniósł ok. 15-proc. wzrost obrotów na rynku pracy tymczasowej – osiągnęły 3,4 mld zł. Liczba pracowników tymczasowych zwiększyła się o ok. 10 proc. Przybyło zarówno agencji specjalizujących się w tych usługach (jest ich ponad 4,5 tys.), jak też firm korzystających z ich oferty.

Przedsiębiorstwa coraz chętniej korzystają z outsourcingu, przekazując na zewnątrz czynności niezwiązane z podstawowym biznesem, w tym obsługę finansowo-księgową, kadry i płace, IT.

Szybko rosnący sektor nowoczesnych usług biznesowych (BPO/SSC) jest nastawiony w dużej mierze na  zagraniczne firmy, ale wśród klientów są też polskie spółki zachodnich koncernów i – coraz częściej – duże krajowe firmy. Według zeszłorocznych badań ponad 46 proc. przedsiębiorstw w Polsce korzysta z outsourcingu, a 25 proc. zamierzało w 2014 r. przeznaczyć więcej środków na ten cel.

Dla wielu przedsiębiorstw miniony rok był jeszcze trudniejszy niż niełatwy 2012. Widać to po spadku łącznych przychodów

Mamy też dynamiczny rozwój samozatrudnienia i umów cywilnoprawnych, tzw. śmieciowych. Zdaniem ekonomistów spora część rekordowej liczby nowo zarejestrowanych w zeszłym roku firm (ponad 365 tys.) to skutek wymuszonej „mody" na samozatrudnienie.

Powyższe trendy mogły mieć wpływ na  wyraźny wzrost średniej produktywności, który wykazuje porównanie naszych List z tego roku i z roku 2009. W firmach, które udostępniły nam swe dane o przeciętnym zatrudnieniu w tych latach, przychody na pracownika wzrosły o ponad 37 proc. W czasie kryzysowego spowolnienia w gospodarce łączne zatrudnienie wzrosło o 5 proc., ale prawie dziewięciokrotnie większa była dynamika wzrostu sprzedaży.

Kryzysowe redukcje

Jak wynika z danych Listy 500, w zeszłym roku duże przedsiębiorstwa częściej niż do wzrostu były chętne do cięć zatrudnienia. Niemal co trzecia zatrudniała w zeszłym roku mniej pracowników niż w roku 2012. Niewykluczone, że takich przypadków było nawet więcej. Biorąc pod uwagę fakt, że firmy zazwyczaj nie lubią się chwalić redukcjami załogi, można przypuszczać, że nie brakowało zwalniających w grupie przedsiębiorstw, które nie podały nam wielkości zatrudnienia. A pominął tę informację prawie co czwarty uczestnik Listy 500.

Najbardziej dotkliwe redukcje miały miejsce w branżach mocno dotkniętych kryzysem: motoryzacyjnej, transportowej i budowlance. Tam w zeszłym roku doszło do bankructwa setek firm i zwolnień ponad 100 tysięcy pracowników. Nic więc dziwnego, że wśród firm o największym spadku zatrudnienia jest grupa PBG będąca od połowy 2012 r. w upadłości układowej – w zeszłym roku ograniczyła liczbę pracowników o ponad 30 proc. Również Budimex, Mota–Engil Central Europe i silnie uzależniony od koniunktury budowlanej cementowy Cemex dostosowywały zatrudnienie do mocno spadających przychodów. Jedną z ofiar kryzysu w branży motoryzacyjnej w Europie był Fiat Auto Poland, który w zeszłym roku ograniczył produkcję, sprzedaż i zatrudnienie, choć to ostatnie ponad czterokrotnie więcej niż sprzedaż.

Efekty kryzysowego zaciskania pasa widać też w bankowości. Tu na większą skalę (o mniej więcej jedną ósmą) zmniejszyły liczbę pracowników ING BSK i Raiffeisen Bank Polska. Nie brakowało zwolnień związanych z procesami restrukturyzacji, które trwały m.in. w Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. Ponad 17-proc. ubiegłoroczna redukcja zatrudnienia była efektem – atrakcyjnego zresztą – programu dobrowolnych odejść.

Mimo liczbowej przewagi firm ograniczających w zeszłym roku zatrudnienie średnia produktywność (przychody na pracownika) w 2013 r. nieco spadła – o 2 proc. To dlatego, że w przedsiębiorstwach, które udostępniły dane o liczbie pracowników w 2013 i 2012 roku, łączne zatrudnienie minimalnie (o 1,5 proc.) wzrosło, podczas gdy łączne przychody poszły w dół.

W czołówce firm zwiększających zatrudnienie jest producent energii elektrycznej i ciepła, EDF Polska. Ubiegłoroczny, prawie 145-proc. wzrost liczby pracowników firmy nie był bynajmniej wynikiem skokowego rozwoju, tylko pierwszego etapu konsolidacji polskich aktywów francuskiej Grupy EDF, czyli połączenia czterech spółek w jedną. Konsolidacje – w tym także te będące wynikiem fuzji i przejęć – stoją za większością dynamicznych zwyżek zatrudnienia i przychodów na Liście 500.

Dla przykładu: do ponad 120-proc. wzrostu zatrudnienia w Grupie Stalprodukt przyczyniło się sfinalizowane pod koniec 2012 r. kupna Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław".  Przejęcia mniejszych spółdzielni mleczarskich wpłynęły na ponad 65-proc. wzrost zatrudnienia w Grupie Mlekovita.

Konsolidacje przejętych firm były głównym powodem dwucyfrowych zwyżek zatrudnienia w Grupie Colian, która kupiła cukierniczą Solidarność, w Grupie Azoty, do której weszły ZA Puławy oraz w BZ WBK, który powiększył się o pracowników Kredyt Banku.

Wśród 500 tuzów polskiego biznesu są jednak firmy, gdzie wzrost liczby pracowników to głównie efekt organicznej ekspansji. Tak było n.p. w  Work Service (gdzie ubiegłoroczne przejęcia wpłyną na wyniki w tym roku) i Alior Banku, który rozwijał sieć oddziałów.

Powiększenie liczby placówek wpłynęło na wzrost zatrudnienia w niektórych firmach handlowych. W handlu detalicznym wyraźny był wpływ kryzysu i związanej z nim zmiany zakupowych zwyczajów klientów, którzy coraz bardziej doceniają dyskonty. To one w minionym roku mogły się pochwalić szybkim rozwojem sieci sklepów i wzrostem zatrudnienia, nawet jeśli skromna liczba pracowników na sklep jest znakiem firmowym tych placówek.

W minionym roku wśród firm handlowych rekordzistą tempa wzrostu zatrudnienia była sieć Netto, która o ponad połowę (do ok. 4 tys.) zwiększyła liczbę pracowników. Obniżyło to jednak produktywność firmy, której przychody poszły w górę tylko o 10 proc. Do tempa wzrostu przychodów dopasował wzrost zatrudnienia lider polskiego handlu detalicznego, Jeronimo Martins Polska, właściciel sieci dyskontów Biedronka. Firma, która w zeszłym roku powiększyła sieć o 280 sklepów i na koniec roku miała ich prawie 2,4 tys.,  zwiększyła zatrudnienie o ok. 16 proc., czyli niewiele więcej niż przychody.

Liderzy zatrudnienia ?i produktywności

Jeronimo Martins Polska z prawie 40 tys. pracowników jest trzecią na Liście 500 firmą pod względem wielkości zatrudnienia. I jedyną w pełni prywatną z pierwszej dziesiątki największych pracodawców w kraju, wśród których dominują spółki Skarbu Państwa, na czele z Pocztą Polską.

Większość przedsiębiorstw z tej dziesiątki ograniczyła w ostatnich pięciu latach liczbę pracowników, co wpłynęło na poprawę produktywności. Liderzy tej poprawy – PGNiG i KGHM – osiągnęli ją głównie dzięki dynamicznemu zwiększeniu sprzedaży. W KGHM prawie dwukrotny wzrost przychodów sprawił, że mimo prawie 20-proc. wzrostu zatrudnienia produktywność poprawiła się o ponad dwie trzecie. Podobnie jak w PGNiG, który lekko (o 1 proc.) ograniczył w tym czasie zatrudnienie.

Właściciel Biedronki, który zanotował największy w tej grupie wzrost zatrudnienia, poprawił produktywność prawie o 30 proc. W handlu detalicznym, podobnie jak w usługach, gdzie liczy się bezpośredni kontakt z klientem, trudno uzyskać tak dużą produktywność jak w hurtowej dystrybucji czy produkcji, którą można automatyzować.

Efektywność zatrudnienia poprawia też rozwój sieci sprzedaży przez franczyzę, na którą stawia większość firm paliwowych, np. PKN Orlen. Tu na pracownika przypadało w minionym roku ponad 5,3 mln zł sprzedaży, ponad sześć razy więcej niż średnia dla wszystkich firm, które podały nam dane o zatrudnieniu w 2013 r.

Istotne znaczenie przy ocenie produktywności ma też zakres korzystania z usług zewnętrznych, nawet jeśli świadczy je spółka z tej samej grupy.   W Novo Nordisk Pharmaceutical  Services, polskim oddziale duńskiej firmy farmaceutycznej,   gdzie przeciętne zatrudnienie  w ubiegłym roku wynosiło... 3 osoby, na każdą z nich przypadało ponad 145,8 mln zł  przychodów firmy.  Ten rekord Listy 500 wynika  z dualnej struktury biznesu Novo Nordisk w Polsce. Na   Liście jest  firma  dystrybucyjna, w której skupiają się przychody ze sprzedaży, podczas gdy  siostrzana spółka świadczy dla niej usługi, zatrudniając ok. 160 pracowników.

Jak wynika z porównania obecnej Listy 500 z jej poprzedniczką sprzed pięciu lat, zdecydowana większość firm zwiększyła swe przychody także w przeliczeniu na pracownika. Średni wzrost wyniósł 37 proc., ale nie brakuje przedsiębiorstw, które w ciągu pięciu lat poprawiły swą produktywność kilkakrotnie. Zwykle był to efekt znacznego wzrostu przychodów ze sprzedaży w połączeniu z radykalnym zmniejszeniem zatrudnienia. Miało to miejsce np. w BP Europa, gdzie produktywność wzrosła ponaddziesięciokrotnie, oraz w Akwawit-Wratislavia, gdzie nastąpiła ponadczterokrotna poprawa w tej dziedzinie.

W trudnych czasach nawet firmy, które sobie całkiem dobrze radzą i zwiększają przychody, nie są skore do zwiększania zatrudnienia. W razie potrzeby sięgną raczej po godziny nadliczbowe, pracowników tymczasowych albo zewnętrznych usługodawców, niż powiększą etatową załogę.

Takie też – trudne i niepewne – były ostatnie lata dla polskich firm, w tym największych przedsiębiorstw z Listy 500. Dla wielu z nich miniony rok był jeszcze trudniejszy niż niełatwy 2012, co widać choćby po spadku łącznych przychodów uczestników zestawienia. Jednak i tak większość – bo sześć na dziesięć firm – zanotowała wzrost sprzedaży, co często poprawiało produktywność pracowników, czyli przychody w przeliczeniu na pracownika. Przeciętne zatrudnienie zwiększyła zaledwie co piąta firma.

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy