Na niewesołą sytuację na tabletowym rynku w tej części Europy miały wpływ nie tylko trendy konsumenckie, ale i inne kwestie. – Kluczowymi czynnikami były negatywna sytuacja gospodarcza w Rosji i na Ukrainie oraz silny dolar amerykański powodujący przecenę lokalnych walut na obu tych rynkach – podkreślają analitycy IDC, którzy podsumowali tabletowy rynek w I kwartale.
Pewne jest też jednak, że tabletowy rynek największy boom ma na razie za sobą także z innych powodów – europejski rynek już się elektronicznymi tabliczkami nasycił, użytkownicy nie wymieniają ich już tak często, jak na początku tabletowego szaleństwa, do tego narasta konkurencja ze strony wielkoekranowych smartfonów. – Choć rynek tabletów w rejonie Europy Środkowej i Wschodniej już się nasyca, wciąż są na nim segmenty z potencjałem wzrostu: to urządzenia typu dwa w jednymz odpinaną klawiaturą, tablety umożliwiające łączenie się z sieciami czwartej generacji (4G –red.) oraz powiększoną pojemnością i żywotnością baterii –komentuje Jiří Teršel, starszy analityk rynku tabletów w IDC CEMA.
Najwięcej tabletów sprzedał w I kwartale w naszym regionie Samsung – 570 tys., ale było to o prawie 11 proc. mniej niż rok wcześniej. Kolejne było Lenovo: 359 tys. (jedyny producent, który odnotował wzrost sprzedaży i to aż o 21 proc.),a następny Apple, który zaliczył spektakularny spadek liczby sprzedanych iPadów: aż o 63 proc. do 158 tys. Amerykańskiemu gigantowi najbardziej zaszkodził silny dolar. W ciągu roku znacząco wzrósł udział w rynku tabletów mniejszych producentów. Rok wcześniej stanowiły 44 proc. wszystkich sprzedanych, w tym – już prawie 52 proc.
Trendy widoczne w naszym regionie zarysowały się też na globalnym rynku tabletów. Globalnie Apple sprzedał w I kwartale o 23 proc. tabletów (12,62 mln) mniej niż rok wcześniej, a Samsung zaliczył aż 30 proc. spadek – podaje ABI Research. – Rosnąca sprzedaż phabletów i komputerów ultraprzenośnych wskazują, że formuła tabletu jest wygodna, ale nie niezastępowana – komentuje Jeff Orr z ABI Research.