Radosław Sikorski z kolei przekazał, że Kijów nie widzi przeszkód do prowadzenia prac przez polskie instytucje państwowe i prywatne, we współpracy z właściwymi instytucjami z Ukrainy i zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim. Strona ukraińska zadeklarowała gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w sprawie ekshumacji.
Rzeź wołyńska. Ekshumacja ofiar dzieli Warszawę i Kijów
W ciągu ostatnich kilku miesięcy kwestia ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, od dziesięcioleci stanowiąca źródło napięć między Polską a Ukrainą, stała się powodem zaostrzenia wzajemnych relacji. Jesienią tego roku podczas rozmów ministra Radosława Sikorskiego z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim doszło do scysji, podczas której Zełenski stwierdził, że Polska zajmuje się sprawą ekshumacji wyłącznie z powodów wewnętrznych i że „nie powinna do niej wracać”.
Polscy politycy, w tym zarówno przedstawiciele obecnej opozycji, jak i koalicji rządzącej, uznali, że przeprowadzenie ekshumacji ofiar powinno być jednym z warunków przyjęcia Ukrainy do Unii Europejskiej. Słowa te powtórzył - jeszcze przed wskazaniem go przez PiS na kandydata w wyborach prezydenckich – Karol Nawrocki, szef IPN.
Burza wokół słów byłego szefa MSZ Ukrainy, Dmytro Kułeby
Krótko przed rozmową Sikorskiego z Zełenskim burzę wywołał były już minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, który blokadę ekshumacji przez ukraiński IPN wyjaśnił tym, że "podczas akcji 'Wisła' Ukraińcy byli wysiedlani 'z terenów ukraińskich'".
- Gdybyśmy my, politycy, zaczęli grzebać w historii, to jakość rozmowy byłaby zupełnie inna. Moglibyśmy cofnąć się głęboko w historię i zacząć przypominać wszystkie złe rzeczy, które Polacy zrobili Ukraińcom, a Ukraińcy Polakom. Więc zostawmy te rzeczy historykom – powiedział wówczas szef MSZ Ukrainy.